Zawodnicy podczas zmagań na londyńskich kortach walczą nie tylko o Wielkiego Szlema, ale również o pokaźne nagrody finansowe, które w tym roku są imponujące. Organizatorzy podnieśli premie, o jakie walczą sportowcy. Na konto mistrzów rozgrywek singlowych wpłynie 2,35 mln funtów, czyli 12,1 mln złotych! Co ciekawe, o takiej nagrodzie marzy reprezentantka Stanów Zjednoczonych, Jessica Pegula, która co ciekawe, na kortach zarobiła już 9,2 mln dolarów. Zawodniczka obecnie zajmuje 4. miejsce w światowym rankingu WTA. Przez całą swoją karierę nie mogła narzekać na finanse, bowiem pochodzi z majętnej rodziny. Jest córką właścicieli NFL Buffalo Bills, Terry'ego i Kim Peguli. To właśnie 29-latka w przyszłości będzie spadkobierczynią fortuny o wartości czterech miliardów dolarów. Co ciekawe, bycie "najbogatszą tenisistką świata" nie zadowala już zawodniczki. Niesamowite sceny po meczu Hurkacza z Djokoviciem. Tego, co się stało, nikt nie przewidział Rywalka Igi Świątek zdecydowała się na szczere wyznanie. Wimbledon jest dla niej ważniejszy, niż fortuna rodziców Pegula chciałaby, że kibice kojarzyli ją bardziej z wynikami, które osiąga na kortach, niż statusem społecznym. Marzy o tym, by ludzie nazywali ją "mistrzynią Wimbledonu". Nie chce być tenisistką, która może pochwalić się tylko biznesem rodziców. "Wspaniale byłoby wygrać Wimbledon, ponieważ miałabym wtedy swoje pieniądze za zwycięstwo w turnieju. Tak, myślę, że wymieniłabym fortunę rodziców za ten tryumf" - dodała tenisistka. Zagraniczni dziennikarze wątpią jednak, czy rywalka Świątek dla kariery poświeciłaby pieniądze swoich bliskich, bowiem za wygraną na Wimbledonie nie odkupiłaby od ojca jachtu, który ma wartość 12,5 mln funtów. Hubert Hurkacz z niesamowitym bilansem, ale Novak Djoković otworzył nową erę