Dojście do ćwierćfinału Wimbledonu to spory sukces Igi Świątek. W poprzednich latach z turniejem w Londynie żegnała się wcześniej. Ale osiągnięcie ma gorzki smak i pozostawia uczucie sporego niedosytu, wszak zapewne i tenisistka i jej kibice mieli uzasadnione apetyty na więcej. Ostatecznie Polka uległa Elinie Switolnie 5:7, 7:6 (7-5), 2:6, a po wszystkim uznała formę rywalki. Porażka Świątek przez światowe media opisywana jest w kategoriach sporej niespodzianki. L'Equipe określił ją mianem "pierwszej wielkiej sensacji Wimbledonu". Podkreślano również, że Switolina miała dłuższą przerwę od gry po tym, jak urodziła córkę. "Nierozstawiona Ukrainka, która zaledwie dziewięć miesięcy temu urodziła córkę, pokonała po dramatycznym meczu najwyżej rozstawioną Świątek. Świątek, podobnie jak w swoim poprzednim meczu z Belindą Bencic, zdołała odrobić straty i wydawało się, że przejęła inicjatywę. (...) Switolina wrzuciła najwyższy bieg dokładnie wtedy, gdy tego potrzebowała i zapewniła sobie wielkie zwycięstwo" - opisywał The Telegraph. Pożegnanie z Wimbledonem na tym etapie może wiązać się dla Igi z poważnymi konsekwencjami. Najpierw przegrana Świątek, a teraz jeszcze to. Ależ wieści z Wimbledonu Co musi się stać, żeby Aryna Sabalenka wyprzedziła Igę Świątek w rankingu WTA? To nie takie proste Przy niekorzystnym dla Świątek biegu zdarzeń i przy świetnej formie Sabalenki może dojść do zmiany na pozycji liderki rankingu WTA. Obecnie, od kwietnia zeszłego roku, "jedynkę" bez przerwy okupuje Polka. Białorusinka ma szansę zdetronizować ją, choć nie będzie to należało do najłatwiejszych zadań. Jak poinformowano na oficjalnym profilu WTA, do zamiany miejsc między Igą a Aryną dojdzie w przypadku spełnieniu dwóch warunków: Polka dojdzie maksymalnie do ćwierćfinału, a Białorusinka dotrze do finału. Pierwsze z kryterium zostało już spełnione, do drugiego brakuje niewiele. Na ten moment Aryna Sabalenka ma przed sobą ćwierćfinał z Madison Keys, a potem ewentualnie półfinał ze zwyciężczynią pary Ons Jabeur - Jelena Rybakina. Obecna wiceliderka rankingu WTA wcale nie ukrywa, że ma chrapkę na przegonienie Świątek i na zwycięstwo w Wimbledonie. "Nie próbuję, tak jak wcześniej próbowałam, ignorować tych myśli [trofeum i mistrzostwa - przyp. red.] w mojej głowie. Jest to bowiem coś, co naprawdę chcesz zdobyć. To twoje marzenie" - powiedziała tuż po tym, jak okonała Rosjankę Annę Blinkową 6:3, 6:3. Awantura w sieci po meczu Igi Świątek na Wimbledonie. Poszło o ukraińską flagę w rocznicę Wołynia