Iga Świątek przed startem tegorocznego Wimbledonu nie była upatrywana w roli głównej faworytki do wygranej. Polka wprawdzie przyjechała do Londynu jako liderka rankingu WTA i triumfatorka ostatniego Rolanda Garrosa, ale jej dotychczasowe występy na kortach trawiastych pokazywały, że wciąż nie czuje się pewnie na tego typu nawierzchni. Raszynianka w 2021 roku zakończyła Wimbledon na czwartej rundzie, a rok później odpadła w trzeciej. W bieżącym sezonie wprawdzie dotarła do półfinału turnieju w Bad Homburg, z którego ostatecznie się wycofała, ale była to impreza rangi WTA 250, z której trudno było wyciągnąć daleko idące wnioski co do gry 22-latki na trawie. Polka zmagania w stolicy Anglii rozpoczęła od meczu z Lin Zhu, a ich starcie rozegrano w poniedziałek 3 lipca. Wimbledon 2023. Iga Świątek deklasuje rywalkę w pierwszym secie Świątek nieco nerwowo weszła w mecz, a pierwszą akcję zakończyła autowym bekhendem. Kolejne pomyłki Polki sprawiły, że Zhu miała break pointa, którego jednak 22-latka zdołała wybronić, a następnie zapisać gema na swoim koncie. Liderka rankingu poszła za ciosem i przy serwisie Chinki popisała się kapitalnym returnem, doskonale taktycznie rozgrywając akcje i przełamując rywalkę. Siostra Igi Świątek już „namierzona”. Lanie na korcie, a na trybunach wrzawa Kolejny gem padł łupem Świątek, która skutecznie punktowała Chinkę. Ta zdołała odpowiedzieć dopiero w szóstym gemie, w którym wybroniła dwa break pointy, będące zarazem piłkami setowymi. Nie była jednak w stanie uniknąć dotkliwej porażki, bo Polka przy własnym podaniu zmuszała rywalkę do błędów, a seta zakończyła efektownym winnerem z forhendu, wygrywając partię 6:1. Pogoda dała się we znaki Chinka szybko podniosła się po wysoko przegranym secie i drugą odsłonę rywalizacji zaczęła od pewnej obrony podania. W kolejnym gemie Zhu postraszyła Świątek, zaskakując ją agresywnym returnem. Ta od stanu 15:40 zdołała jednak najpierw doprowadzić do równowagi, a następnie zapisać gema na swoim koncie. W trzecim gemie gra stała się wyrównana, chociaż z akcji na akcję przewaga liderki rankingu WTA stawała się coraz bardziej widoczna. Polka błyszczała skutecznym returnem, z kolei Chinka dobrze się broniła, aż do momentu, gdy 22-latka posłała precyzyjny bekhend wzdłuż linii i przełamała rywalkę. Rywalce udało się nawet przełamać Świątek w czwartym gemie, ale potem pierwsza rakieta świata odzyskała kontrolę nad meczem. I choć spotkanie zostało na moment przerwane przez deszcz, po powrocie na kort Polka dokończyła dzieło i wygrała seta 6:3, a całe spotkanie w dwóch setach.