W zeszłym roku, przez wzgląd na sankcje nakładane na Rosję i Białoruś, tenisistki i tenisiści z tych krajów nie mieli możliwości wzięcia udziału w Wimbledonie. W tym roku organizatorzy zostali w pewnym stopniu przymuszeni do zniesienia zakazu i wpuszczenia na korty Rosjan oraz Białorusinów. Wiadomo, że do Wielkiej Brytanii wybiera się m.in. wiceliderka rankingu WTA, Aryna Sabalenka. "Tak, teraz już mam wizę. Mogę świętować. Jadę na Wimbledon, co jest świetną wiadomością. Jestem bardzo podekscytowana, bardzo lubię tam grać. Bardzo podoba mi się atmosfera. Naprawdę tęskniłem za Wimbledonem w zeszłym roku i nie mogę się doczekać, aby wrócić i pokazać swój najlepszy tenis" - przekazała dwa tygodnie temu cytowana przez ESPN. Przetarcie przed Wimbledonem nie wyszło Sabalence zbyt dobrze. Porażkę odniosła już na etapie 1/8 finału turnieju w Berlinie. W pojedynku z Weroniką Kudiermietową przegrała 2:6, 6:7(2-7). W Białorusi odebrano to jako swego rodzaju sygnał ostrzegawczy. Podobnie jak rezultat osiągnięty przez Arynę w Roland Garros 2023. Nie wykorzystała wówczas okazji i nie zdetronizowała Igi Świątek w rankingu WTA. Mocne starcie Świątek z Sabalenką poza kortem. To się musiało tak skończyć Prezes BFT radzi Sabalence. "Nie powinna uciekać od dziennikarzy" Wimbledon zbliża się wielkimi krokami, więc prezes Białoruskiego Związku Tenisowego (BFT) Siarhiej Rutenka już teraz pilnie apeluje do Aryny Sabalenki. Radzi jej, aby absolutnie nie zachowywała się tak jak na Roland Garros 2023 i żeby nie unikała konferencji prasowych oraz rozmów z dziennikarzami. "Nie powinna uciekać od dziennikarzy. Powinna za to wypracować zrównoważone podejście do tego, co mówi. Zawsze może otwarcie odmówić odpowiedzi na pewne pytania. Dopytują ciągle, ale możesz odpowiedzieć tak samo. Teraz miała duże szanse, aby zostać pierwszą rakietą podczas Rolanda Garrosa" - mówi Rutenka w białoruskim Sputniku. Twierdzi, że presja w świecie sportu jest czymś powszechnym, choć teraz - jego zdaniem - na Arynę "próbuje się wywierać presję przez aspekty polityczne". Sugeruje, że Sabalenka jest niejako prowokowana pytaniami o wojnę, lecz powinna "mądrze" się z nim rozprawiać. Przy okazji Siarhiej Rutenka żali się, że przez sankcje spowodowane wojną w Ukrainie i wzrost kosztów rozwój białoruskiego tenisa jest utrudniony. "Restrykcje najmocniej uderzają w młodych tenisistów" - przekonuje. Ci mają napotykać logistyczne utrudnienia . "Wcześniej można było wsiąść do samochodu i przyjechać do krajów bałtyckich na turniej. Teraz wygląda to inaczej" - podsumowuje. Aryna Sabalenka cała we łzach, emocje kompletnie puściły. "Nie chcę już grać w tenisa. To koniec"