To mógł być wyjątkowy dzień na Wimbledonie dla Igi Świątek i Magdy Linette, bo drabinka turniejowa ułożyła się tak, iż od początku było wiadomo, że w czwartej rundzie możemy być świadkami polsko-polskiej konfrontacji. Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowski wywiązała się z roli faworytki na korcie centralnym, choć w ostatniej fazie drugiego seta zgotowała sobie trudną przeprawę. Ostatecznie niewiele zabrakło, by potrzebny był tie-break. Jednak Świątek, co jest już jej znakiem firmowym, w kluczowych momentach potrafi odłączyć układ nerwowy i odpłaca się pięknym za nadobne. Dokładnie tak samo było w starciu z Chorwatką Petrą Martić, która po spotkaniu jeszcze z wysokości kortu została przez naszą gwiazdę pochwalona. Belinda Bencic: Nikt nigdy nie poruszał się tak w kobiecym tenisie, jak Iga Świątek Magda Linette z kolei zdecydowanie ustępowała Belindzie Bencic na korcie numer 13. W pierwszym secie jeszcze było więcej kontaktu (3:6), ale drugi to już pełna dominacja Szwajcarki w kluczowych momentach. Gemy były wprawdzie zacięte, ale powody do radości miała tylko rywalka. Dopiero na samym końcu nasza tenisistka zdołała tylko uniknąć porażki do zera, a wcale nie musiało być tak mizernie. Jednak jak myśleć o większych emocjach, gdy nie wykorzystuje się żadnej (!) z dziewięciu szans na przełamanie? W efekcie to Bencic zmierzy się teraz ze Świątek. - Jestem bardzo podekscytowana możliwością rozegrania tutaj czwartej rundy - podkreśliła Szwajcarka, by następnie przejść do oceny swoich szans w starciu z liderką rankingu WTA i turniejową "jedynką". - Już grałam z nią w tym roku w United Cup w Brisbane. Myślę, że był to mecz na bardzo wysokim poziomie - oceniła Szwajcarka. Dodajmy, że spotkanie odbyło się zaraz na początku stycznia, a Iga pokonała Bencic w dwóch setach, zapewniając reprezentacji Polski idealny start w drugim meczu Brisbane United Cup. Dopytana, co konkretnie robi na niej największe wrażenie w arsenale Polki, odparła. - Absolutnie myślę, że jej poruszanie. Uważam, że nikt nigdy nie poruszał się tak w kobiecym tenisie, jak ona. Artur Gac, Wimbledon