Ojciec najlepszej obecnie tenisistki na świecie nie jest w Londynie. Na krótkim spotkaniu z dziennikarzami w Warszawie nie chciał zdradzić kiedy poleci na Wimbledon. Przyznał jednak, że od czasu zwycięstwa córki w juniorskim Wimbledonie w 2018 roku ma ogromny sentyment do tego turnieju. - Tam panuje super atmosfera. Żałuję, że mnie tam nie ma. Ale mam tu w Warszawie obowiązki związane z turniejem Warsaw Open - wytłumaczył Tomasz Świątek. Iga Świątek zagra w Warszawie. "Nie będzie kunktatorstwa" Spokój także przed meczem drugiej rundy z Sorribes Tormo Jest jednak w stałym kontakcie z Igą, zwłaszcza wtedy kiedy dzieje się coś złego. - Rozmawialiśmy ze sobą kiedy musiała się wycofać z Bad Homburg. Ona naprawdę była chora. To była lekka niestrawność. Bardzo źle czuła się w nocy - wrócił do wydarzeń z Niemiec, gdzie liderka rankingu wycofała się przed półfinałem. Niedyspozycja szybko minęła. Na Wimbledonie Iga w pierwszym meczu zaprezentowała się obiecująco. Pokonała mocną w tym sezonie Chinkę Zhu Lin 6:1, 6:3. Dziś mecz z teoretycznie mniej wymagającą rywalką z Hiszpanii - Sarą Sorribes Tormo. Ten pierwszy mecz oglądałem z całkowitym spokojem. Widać było po Idze tę pewność. Patrzę na nią ojcowskim okiem i wiem, kiedy Iga dobrze się czuje, kiedy jest siebie pewna. W tym meczu był z mojej strony całkowity spokój - opowiadał. - Nie będę wróżył z fusów co się wydarzy. Podchodzę do tego meczu tak samo jak do pierwszego - ze spokojem. Nie znam tej Hiszpanki. Nie grała z nią. Może to być jednak pewne wyzwanie dla Igi. Każdy mecz w Wielkim Szlemie, szczególnie na trawie, jest nieprzewidywalny - dodał. Pozytywnie ocenił przygotowanie do Wimbledonu poprzez turniej w Bad Homburg. - Iga dobrze poczuła się grając ten niemiecki turniej. To była dobre posunięcie trenera Wiktorowskiego, choć mamy w Polsce korty trawiaste pod Łowiczem - powiedzia. Ojciech Igi Światek mówi o relacjach córki z Aryną Sabalenką Passa zwycięstw Jeleny Rybakiny kiedyś się skończy Co dalej? Jakie są ambicje Igi Świątek w tegorocznym Wimbledonie? Czy jest w stanie w dalszym fazach turnieju, a po losowaniu wiadomo, że byłby to finał, zrewanżować się Jelenie Rybakinie za tegoroczne porażki, albo uciszyć Arynę Sabalenkę? - Planem minimum jest dobrze przeżyć każdy kolejny dzień na Wimbledonie - zażartował najpierw Świątek. Ale potem wypowiedział się bardzo optymistycznie. - Iga potrafi wyciągać wnioski i uczyć się na własnych błędach. Prędzej czy później ta passa zwycięstw Rybakiny zostanie przerwana. Z Aryną Sabalenką jest pewna rywalizacja. Jedna się broni, druga chce wskoczyć na jej miejsce. Mam nadzieję, że po Wimbledonie sytuacja uspokoi się do US Open - zapowiada Świątek. Zdradził też długofalowe cele córki. - Kiedyś Iga sama powiedziała, ze chce wygrać wszystkie szlemy. Czy zrobi to teraz czy za rok, tego nie wiem, ale kiedyś na pewno do tego dojdzie. Po tym co osiągnęła, po zwycięstwie czterech turniejów wielkoszlemowych, stać ją na to - powiedział ojciec Igi Świątek. Olgierd Kwiatkowski