Niedzielny, wieczorny mecz Novaka Djokovicia z Hubertem Hurkaczem był ucztą. Dwa wspaniałe gemy rozgrywali oni w szybkim tempie, ale były tak zażarte, że oba skończyły się tie-breakami. To sprawiło, że gdy Serb wygrał drugiego, sędzia dostał sygnał, by trzeciego seta nie zaczynał. Mecz należało przerwać i przenieść na kolejny dzień - już nie wolny od pracy, ale roboczy. Niezwykłe rekordy Huberta Hurkacza. Novak Djoković otwiera nową erę Ludzie burzyli się, że taka decyzja zepsuła im widowisko i że obu graczy odesłano do szatni w momencie, gdy mecz nabrał wielkich emocji i ogromnych rumieńców. To tak, jakby wyłączyć prąd w kulminacyjnym momencie filmu. Decyzja była jednak nieubłagana - mecze w Wimbledonie przerywane są wraz z nastaniem ciszy nocnej, co jest ewenementem nie tylko w świecie tenisa, ale w ogóle sportu. Cisza nocna Wimbledonu - wielka krytyka przepisu Oburzenie jest ogromne, a przepis o przerywaniu spotkań w ich środku nazywany jest głupim, wstecznym i absurdalnym. Nie ma jednak odwrotu. Wimbledon mógł zrezygnować z niedzieli przerwy w rozgrywkach, ale nie z ciszy nocnej. Jest to efektem zawartych umów. Konsensu został zawarty między All England Lawn Tennis and Croquet Club oraz miejscową gminą Merton Borough, zarządzającą terenami, na których leżą korty Wimbledonu. Porozumienie mówi o tym, że gra ma się skończyć do godz. 22 i tak się też dzieje. Wynika to stąd, że okolica Merton Borough jest cicha i spokojna, a mieszkańcy życzą sobie, aby taka pozostała. Tutaj także puby i inne miejsca rozrywki zamykane są o tej porze. Rozbrajający uśmiech zmiażdżonej mistrzyni na korcie Wimbledonu Cisza nocna Wimbledonu była już naruszana Owszem, bywały już przypadki złamania tej ciszy, jak chociażby mecz, który przed ponad dekadą rozegrali Marcos Baghdatis z Cypru z miejscowym idolem Andy Murrayem. Może dlatego, że Murray to postać dla brytyjskiego sportu wyjątkowa przymknięte zostało oko na fakt, iż tamten mecz z 2012 roku zakończył się o godz. 22 z minutami. Odszkodowania nie było, konsekwencji też, ale teraz sędziowie wolą skończyć wcześniej niż za późno. Dlatego Djoković z Hurkaczem przestali grać już dwadzieścia minut przed ciszą nocną, gdy dałoby się napocząć jeszcze trzeciego seta. Nie doświadczymy więc na Wimbledonie scen chociażby z Australian Open, gdy mecze trwają do późnych godzin nocnych, nawet do rana. W środku australijskiego lata może i dobrze, robi się wtedy chłodniej. Wimbledon nie ma takich problemów, tutaj raczej istnieje obawa, że deszcz do spółki z ciszą nocną rozregulują harmonogram turnieju. Na razie tak się nie stało, ale kto wie co zgotuje nam przyszłość i zmiany klimatu.