W trwającym godzinę i 22 minuty finale Marketa Vondrousova pokonała szóstą na świecie Ons Jabeur 6:4, 6:4. Finał, w którym było kilka zwrotów akcji, obfitował w emocje, ale i tenis na wysokim poziomie. Ostatecznie lepsza okazała się Czeszka, która przebyła długą drogę, by się w tym finale znaleźć. Łzy w boksie Czeszki, mąż przyjechał na finał Po zaskakującym zwycięstwie czeska tenisistka ruszyła w kierunku swojego boksu, gdzie zasiadali jej bliscy. Siostra triumfatorki Wimbledonu zaczęła płakać zresztą już w ostatnim gemie, kiedy Marketa serwowała po wygraną w całym turnieju. Podczas pomeczowego wywiadu z Marketą Vondrousovą poruszony został temat jej męża, który do tej pory nie był obecny na Wimbledonie, a poczynania swojej żony śledził z domu. Powód? Małżeństwo uznało, że jedno z nich musi zostać z ukochanym kotem. Na finał już jednak przyjechał, choć jak zdradziła tenisistka, to dla nich szczególny weekend również z innego powodu. Tenisistka zapowiedziała także, że zamierza ruszyć na piwo ze swoimi bliski, a także zrobić sobie kolejny tatuaż. Ma ich już trzynaście, ale teraz, z racji triumfu, wraz ze swoim trenerem, który przegrał zakład z Vondrousovą, zrobią kolejny.