Emma Raducanu ma za sobą ciężkie tygodnie. Młoda nadzieja Anglików prawdopodobnie w tym sezonie nie dopisze na swoje konto zwycięstw w wielkoszlemowych turniejach. Zawodniczka zmaga się z urazem kości w obu dłoniach. Z tego powodu opuściła wielkie imprezy, w tym Roland Garros, a teraz zabrakło jej na liście startujących na Wimbledonie. Choć nie może rywalizować z innymi tenisistkami, zawitała do stolicy Anglii. Sportsmenka miała okazję spotkać się z członkinią Brytyjskiej Rodziny Królewskiej, Kate Middleton. Księżna rozmawiała z Emmą Raducanu o kontuzji nadgarstka i dodała, że kibice byliby zachwyceni, gdyby mieli okazję oglądać 20-latkę na kortach trawiastych w Londynie. Zawodniczka przyznała, że może wrócić do treningów w ciągu miesiąca. Jak się okazuje, tenisistka wcale nie musi występować na kortach, żeby mogła dużo zarabiać. Jak podają dziennikarze "The Sun", 20-latka zainkasuje wielkie pieniądze podczas wielkoszlemowego turnieju. Chaos na Wimbledonie. "To przygnębiające. Nie do końca sobie z tym radzą" Brytyjka może liczyć na spory zastrzyk gotówki na Wimbledonie. Aż trudno w to uwierzyć Raducanu nie może narzekać na brak fanów, bowiem jest jedną z najpopularniejszych tenisistek świata. W przeszłości podpisała kontrakty z wielkimi firmami, które płacą jej miliony za promowanie swoich marek. Sportsmenka przebywając na przymusowym urlopie, w ostatnich tygodniach miała okazję wystąpić w reklamie międzynarodowego operatora telefonii komórkowej - Vodafone. Na trybunach Wimbledonu pojawiła się w towarzystwie Adama Baidawiego z czasopisma GQ. Ponadto wzięła udział w sesji zdjęciowej dla GQ. Zdaniem angielskich ekspertów, nieźle może się wzbogacić na Wimbledonie. Wzbudza zainteresowanie za każdym razem, kiedy pojawia się na arenie zmagań zawodników. Kontrakty reklamowe przynoszą jej spore zyski. Mówi się, że Brytyjka zarabia już w milionach, a dla przykładu, jej rodaczka Katie Boulter w pierwszej rundzie zarobiła na korcie 55 000 funtów. Co ciekawe, młoda tenisistka nie poświęca dużej wagi zarobkom. Niedawno w rozmowie z "The Sunday Times" ujawniła kulisy swojej sławy. Brytyjka wyznała, że musiała mierzyć się z wielką presją ze strony rodaków. Dodała również, że kiedy jej kariera nabierała tempa, wówczas zainteresowali się nią znani biznesmeni, których określiła mianem "rekinów", którzy chcieli wykorzystać jej nazwisko do własnych celów. Polski trener pracował z Azarenką i Federerem. Wskazuje wielki atut Świątek