Iga Świątek jest już w czwartej rundzie Wimbledonu, w której zmierzy się z pogromczynią Magdy Linette - Belindą Bencic. Jeśli wygra to spotkanie, w ćwierćfinale jej rywalką będzie Wiktoria Azarenka lub Elina Svitolina. W potencjalnym półfinale czekać na nią miały Jessica Pegula i Caroline Garcia. O ile ta pierwsza wciąż jest w turnieju, to ta druga właśnie wypadła poza jego burtę. Francuzka przegrała z Marie Bouzkovą 6:7(0), 6:4, 5:7 w dwie godziny i 37 minut. Pierwszego seta śmiało można nazwać stojącym pod znakiem jej niewykorzystanych szans. Miała cztery break pointy, z czego jeden był jednocześnie setbolem, jednak nie potrafiła żadnego z nich zamienić w przełamanie. Doszło do tie-breaka, w którym zawodniczka urodzona w Saint-Germain-en-Laye nie zdobyła choćby punktu, co było kompletną katastrofą. Novak Djoković dotrwał do ciszy nocnej z Wawrinką. Kibice nie mogli uwierzyć Szybko jednak zrewanżowała się Czeszce - przełamała ją już w pierwszym gemie drugiej partii. W kolejnych minutach nie doszło do żadnego zwrotu akcji i o losach rywalizacji musiała rozstrzygnąć trzecia odsłona. Wimbledon 2023. Caroline Garcia poza turniejem. W półfinale mogła grać z Igą Świątek Gdy Bouzkova straciła podanie na 2:3, wydawało się, że utorowała oponentce drogę do awansu. Nic bardziej mylnego - błyskawicznie się "odłamała", a w końcówce emocje sięgnęły zenitu. Tenisistka naszych południowych sąsiadów miała dwa break pointy na 5:3, jednak nie dała rady ich wykorzystać. Po chwili sytuacja się odwróciła i to Garcia otrzymała dwie szanse na prowadzenie 5:4. Aby nie było nudno, po chwili Czeszka ponownie miała dwie okazje na ważne przełamanie, ale także nie była w stanie zdziałać więcej. Iga Świątek o niczym nie wiedziała. Wiadomość o Magdzie Linette wyszła zaraz po meczu Bouzkova nieco uspokoiła sytuację i wygrała podanie do 30. Na tablicy wyników było 6:5 i wydawało się, że Garcia "wyserwuje" tie-breaka, który będzie ostatnim aktem tego spotkania. 29-latka jednak nie wytrzymała wojny nerwów, przegrywając serwis i jednocześnie cały mecz. Wydaje się, że od piątej zawodniczki rankingu WTA można spodziewać się nieco chłodniejszej głowy w decydujących momentach.