Polka pokazała niezwykłą siłę mentalną. Z Bencić przegrała pierwszego seta, a w drugim Szwajcarka prowadziła 6:5 i 40:15. Świątek nie poddała się, obroniła dwie piłki meczowe, a w tie breaku doprowadziła do remisu. Trzecią partię wygrała 6:3 i awansowała do ćwierćfinału. To było wielkie zwycięstwo rakiety nr 1 światowego tenisa, a do tego odniesione na nawierzchni, która odpowiada jej najmniej. Jak informuje portal tenis-infinity.com wygrana w takich okolicznościach sprawia, że Świątek może dołączyć do bardzo wąskiego grona zawodniczek, które w trakcie turnieju na kortach All England Lawn Tennis and Croquet Club obroniły piłki meczowe, a potem wygrały całe zawody. Iga Świątek w pogoni za siostrami Williams Lista jest bardzo krótka - liczy zaledwie dwie zawodniczki i tylko jedno nazwisko. Ta sztuka udała się bowiem tylko siostrom Williams. W 2005 roku starsza z nich Venus w finale zmierzyła się z Lindsay Davenport. Rozstawiona z nr. 1 mogła wygrać w dwóch setach (serwowała po wygraną), a potem w trzeciej partii miała piłkę meczową przy stanie 5:4. Williams za każdym razem się obroniła i wygrała Wimbledon. Cztery lata później Serena w półfinale zmierzyła się z Jeleną Dementiewą. Po dwóch setach był remis. W trzecim Rosjanka przy prowadzeniu 5:4 i miała meczbola. Wtedy Williams dopisało szczęście, bo po uderzeniu piłka dotknęła siatki i spadła tuż za nią. Amerykanka odrobiła straty i wygrała seta 8:6. W finale doszło do siostrzanego pojedynku. Serena wygrała 7:6, 6:2. Teraz Polka może dołączyć do sióstr Williams, choć wiadomo, że na trawie nie czuje się najlepiej. By to osiągnąć, musiałaby pokonać trzy rywalki. Pierwszą, w walce o półfinał będzie Ukraina Elina Switolina, 76. tenisistka rankingu WTA.