Andy Murray nie wziął udziału w poprzednim turnieju wielkoszlemowym na kortach Rolanda Garrosa. Mocniej postanowił postawić na sezon na kortach trawiastych. Szkot zabrał głos przed nadchodzącym Wimbledonem, czyli przed turniejem, który w swojej karierze wygrywał aż dwukrotnie. Pojawiły się pytania, czy aby 36-letni zawodnik nie będzie chciał zakończyć swojej pięknej kariery właśnie na ukochanym turnieju wielkoszlemowym w tym roku. Tym bardziej, że do końca kariery zbliża się Rafa Nadal, a inny tenisista z tzw. "Wielkiej Czwórki", czyli Roger Federer, już ją oficjalnie zakończył. Rywalka Świątek, by zagrać na Wimbledonie, postawiła na trening z ukochanym Andy Murray przed Wimbledonem zabrał głos w sprawie zakończenia kariery Tymczasem Murray odniósł się do sprawy jasno. Zaprzeczył, by chciał zakończyć karierę w tym roku w Londynie. Ma zupełnie inne plany, a na Wimbledon udaje się po prostu po jak najlepszy wynik. - Mam nadzieję, że to nie będzie mój ostatni Wimbledon, choć nigdy człowiek nie wie na pewno. Gdybym nabawił się kolejnej poważnej kontuzji albo gdyby coś podziało się z tym moim "metalowym biodrem", to byłby dla mnie automatycznie koniec - nie ukrywał Szkot. - Nie próbowałbym już wracać po kolejnej operacji - przyznał. Zapewnił jednak, że jeśli tylko nie zajdą takie przykre okoliczności, to chce jeszcze grać w tenisa przez jakiś czas. - Wiem, że nie będę w Tourze wiecznie, ale mam wizję, kiedy chciałbym zakończyć karierę i nie chodzi o tegoroczny Wimbledon - wyjaśnił. I dodał: - Chcę się pożegnać z tenisem na swoich warunkach. Dramatyczne wyznanie wielkiej rywalki Igi Świątek. I to tuż przed Wimbledonem. "Było ciężko" Murray podkreślił przy tym, że mimo faktu, że założył liczną rodzinę, to akurat bliscy są dla niego mocnym wsparciem w decyzji o kontynuowaniu kariery. - Moja żona zachowuje się wobec mnie fantastycznie, pcha mnie do tego, bym nadal grał. Mam nadzieję, że to z dobrych pobudek, ale nie tylko dlatego, że chce się mnie pozbyć z domu! - wypalił Szkot. Przy okazji Murray odniósł się do kwestii powrotu do rywalizacji na Wimbledonie zawodników z Rosji i Białorusi. Nie ukrywał, że istotną rolę odegrały w tym groźby kar ze strony tenisowych organizacji wobec organizatorów turniejów. I dodał: - Mam najwyższy szacunek dla zawodników z Ukrainy. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak trudno im jest w tej całej sytuacji.