Miłość księżnej Kate do tenisa nie jest czymś nowym, teraz zaś ma dodatkowe znaczenie. W grudniu 2016 roku zmieniono zasadę i to nie królowa, albo król, ale właśnie księżna Walii patronuje All England Lawn Tennis and Croquet Club i samemu turniejowi. Kate jest zaś księżną Cardiff od zeszłego roku. Już wtedy "groziło jej", że podczas ceremonii nagradzania najlepszej tenisistki i tenisisty londyńskiego Wielkiego Szlema, będzie musiała ściskać dłonie sportowców z Białorusi i Rosji. Anglicy zawczasu zdecydowali się więc na dość radykalną decyzję - zabronili występów w turniejach na Wyspach tenisistom reprezentującym te dwa kraje: agresora w Ukrainie oraz jego cichego wspólnika. O ile brak Rosjan i Białorusinów w Nottinghamie, Birminghamie czy Eastbourne nie raził jakoś mocno, bo mogli startować w tym czasie np. w Niemczech albo Holandii, to już ich brak podczas Wimbledonu wywołał duże reperkusje. WTA i ATP uznały, że rywalizacja podczas trzeciego Wielkiego Szlema będzie miała charakter towarzyski, nie będzie za nią punktów rankingowych. Dodatkowo All England Lawn Tennis and Croquet Club został ukarany wysoką grzywną. Jelena Rybakina kluczyła z odpowiedzią, rosyjskie media kpiły. Wimbledon miał problem Wtedy wśród mężczyzn triumfował Novak Djoković, a wśród kobiet swój pierwszy tytuł zgarnęła Jelena Rybakina. A to Rosjanka, urodzona w Moskwie, choć od lata 2018 roku w barwach Kazachstanu. Swój dawny kraj reprezentowała jeszcze jako juniorka, wtedy zresztą rywalizowała z Igą Świątek. Dla rodziny królewskiej takie rozwiązanie było niekomfortowe, ale dało się to jakoś wytłumaczyć - wszak oficjalnie reprezentowała inny kraj. Już wtedy, po finale, Rybakina była pytana przez dziennikarzy, "czy potępia wojnę i działania Putina"? Miała problem z jednoznaczną odpowiedzią, zasłaniała się słabszą znajomością języka. Ostatecznie odrzekła: Rosyjskie media i tak jednak kpiły z Anglików, podkreślały, że "turniej wygrała moskwianka". "To postawiło organizatorów Wimbledonu w głupiej sytuacji. Chcieli być świętsi od papieża. A tu wygrała zawodniczka, która przecież po otrzymaniu obywatelstwa Kazachstanu z pewnością nie straciła rosyjskiego" - napisał wtedy Championat. Tenisistka polubiła życzenia dla Putina. Kolejny skandal w trakcie Wimbledonu Potencjalnie niekomfortowa sytuacja dla księżnej Kate. Ona jasno opowiedziała się po jednej ze stron Teraz sytuacja jest inna - Białorusini i Rosjanie zostali dopuszczeni do Wimbledonu, a przecież w ich gronie jest wielu potencjalnych kandydatów do końcowego triumfu. Jeśli na czele listy faworytek jest Aryna Sabalenka, to osoba Rybakiny już tak mocno nie razi. Białorusinkę zaledwie trzy zwycięstwa dzielą od wygrania Wimbledonu, a dwa - od pierwszego w karierze wskoczenia na pozycję liderki światowego rankingu. To też efekt przegranego ćwierćfinału przez Igę Świątek - lepsza od Polki okazała się Ukrainka Elina Switolina. Dlaczego więc osoba Sabalenki tak razi? Bo jej sukces może zostać wykorzystany przez rosyjską propagandę, o czym Daily Mail donosił już wiosną tego roku. A wtedy Pałac ogłosił, że bez względu na końcowe rozstrzygnięcia, księżna Kate wręczy triumfatorom główne nagrody. Dla niej to może być sytuacja niekomfortowa - przecież sama już na początku wojny w Ukrainie poparła ten kraj, a na znak solidarności wybrała się z mężem do centrum pomocy Ukrainian Social Club w Holland Park w Londynie. Tam książęca para rozmawiała z wolontariuszami, pomagała również w pakowaniu darów dla Ukraińców. Zachęcali do przekazywania funduszy przeznaczanych głównie na zakup artykułów dziecięcych, leków oraz kamizelek kuloodpornych. Najpierw przegrana Świątek, a teraz jeszcze to. Ależ wieści z Wimbledonu Brytyjskie media nie mają wątpliwości. Może być "koszmar", może być też cudowny scenariusz O takim scenariuszu pisał w tym tygodniu Simon Briggs w "The Telegraph". Sugerował wprost, że Rosjanie i Białorusini "przejmują Wimbledon" i wyobraża sobie "najgorszy koszmar". A to by oznaczało nagrodzenie sportowców z tych dwóch krajów. Do czołowej ósemki w rywalizacji mężczyzn po raz pierwszy w historii zakwalifikowało się aż trzech Rosjan: Daniił Miedwiediew, Andriej Rublow oraz Roman Safiullin. Dwaj ostatni wczoraj jednak pożegnali się z turniejem, został tylko Miedwiediew, którego czeka ciężka przeprawa. Aby wygrać Wimbledon musi najpierw pokonać rewelacyjnego Christophera Eubanksa, później prawdopodobnie lidera rankingu ATP Carlosa Alcaraza, a w finale - zapewne broniącego tytułu Novaka Djokovicia. Inaczej wygląda to wśród kobiet - dziś o półfinał powalczą Rybakina i Sabalenka, a jeśli wygrają, to w półfinale zmierzą się ze sobą. Jedna z nich zagra w finale. To drugie miejsce w decydującym pojedynku przypadnie Markécie Vondroušovej albo pogromczyni Świątek - Elinie Switolinie. I to Ukrainka wlaśnie jest "największą nadzieją" dla księżnej Kate. Tak przynajmniej uważa Andy Jehring w "Daily Mail", który wprost pyta w tytule, czy "Ukraińska gwiazda Elina Switolina uratuje księżną przed niezręcznością i koniecznością wręczenia głównej nagrody Białorusince?" Przytoczone zostały słowa 28-letniej tenisistki, która podkreślała, że pojedynki z zawodniczkami z krajów, które napadły na jej Ukrainę bądź wspierały ten atak, są szczególne. Awantura o ukraińską flagę na czapce Igi Świątek. Z uwagi na rocznicę Rosjanie wciąż to samo. Uważają, że ich rodacy są krzywdzeni Na artykuły w brytyjskiej prasie zwróciły oczywiście od razu uwagę media rosyjskie - wprost sugerują obsesję Brytyjczyków. Rosjanie wspominają sprawdzanie kont w mediach społecznościowych, m.in. 16-letniej Mirry Andriejewej, która od półtora roku mieszka i trenuje we Francji, ale też i zmuszanie sportowców z ich kraju do podpisywania deklaracji o neutralności politycznej. Zwrócono również uwagę, że według plotek, to właśnie decyzja księżnej Kate sprawiła, że rok temu zabrakło tenisistów z Rosji i Białorusi podczas Wimbledonu. "Z powodów politycznych nie chciała podać im ręki przed kamerami, gdyby dotarli do finału" - napisał Sport-Express. Mimo, że dyrektorka All England Lawn Tennis and Croquet ClubSally Bolton prostowała wcześniej te insynuacje: - Cały czas rozmawiamy z pałacem o wielu różnych sprawach, ale to była nasza decyzja - mówiła. Triumfatorkę tegorocznego Wimbledonu poznamy w sobotę, a triumfatora - w niedzielę. To dlatego tak naprawdę Iga Świątek przegrała z Eleną Switoliną na Wimbledonie? Trener mówi wprost