Turniej w Bad Homburgu wlał w serca kibiców Igi Świątek nadzieję na wielki sukces w Wimbledonie, którego główna drabinka, od razu z udziałem podopiecznej trenera Tomasza Wiktorowskiego, rozpoczyna się już w najbliższy poniedziałek. Zresztą, można tak powiedzieć, będzie to od razu "polski dzień", bo na kortach zamelduje się trójka naszych reprezentantów, poza Igą Świątek także Magda Linette oraz Hubert Hurkacz, półfinalista Wimbledonu sprzed dwóch lat. A dzień później, w singlu, do boju ruszy Magdalena Fręch. Iga Świątek nie czuje się ekspertką od trawy, a przed nią "dwa turnieje w jednym" Iga Świątek to królowa mączki, co udowadnia z największą maestrią na kortach Rolanda Garrosa. W Paryżu najlepsza tenisistka świata już trzykrotnie sięgała po główne trofeum, ale na trawie nie czuje się tak pewnie. Zresztą sama doskonale ma tego świadomość. A jednoznacznie wybrzmiały jej słowa, wypowiedziane zaledwie kilka dni temu, po wygranej nad Rosjanką Anną Blinkową. - Nie jestem nawet blisko do bycia ekspertką od gry na trawie, ale z pewnością cały czas robię postępy i to jest najważniejsze - padło z ust 22-latki. Iga Świątek musi się spieszyć. Wiemy, kiedy zacznie Wimbledon Fakty są natomiast takie, że dzisiaj w kobiecym tenisie tak naprawdę nie ma takiej "ekspertki", która na tej nawierzchni czułaby się, jak ryba w wodzie. Sezon na trawie jest krótki, więc nie bardzo jest kiedy wyspecjalizować się w warunkach, które wymuszają nieco innego tenisa. A już Wimbledon jest szczególny. I nie chodzi wcale o to, że mamy do czynienia z majestatycznym turniejem, najstarszym i przez wielu wciąż uważanym za najbardziej prestiżowym na świecie. Rzecz bardziej w tym, że dywan z trawy, na którym do walki stają zawodnicy, nie jest podobny do żadnego innego. To jednak niejedyna trudność, bo wraz z wchodzeniem rywalizacji w dalszą fazę, pojawia się inna. Zgoła inna, na co uwagę zwraca Robert Radwański, ojciec wielkiej poprzedniczki Igi - Agnieszki. Zresztą "Isia" będzie obecny w Londynie i tym razem, rywalizując w turnieju legend. To właśnie w Wimbledonie krakowianka odniosła największy sukces. W 2012 roku dotarła aż do finału. Robert Radwański: Od idealnie wypielęgnowanego dywanu do wielkiego klepiska Przy tej okazji "papa" Radwański potwierdza swoje słowa, które już wcześniej zwykł wypowiadać, że Wimbledon to jakby dwa turnieje w jednym. Dlaczego? Ojciec Agnieszki uważa jednak, że Igę Świątek można śmiało zaliczyć do grona kilku faworytek tegorocznej edycji. Choć uczciwie zaznacza, że szanse nie będą równie wysokie, jak w Paryżu. - Liderka rankingu jest absolutnie w gronie tych, które mogą powalczyć o tytuł. Wierzę, że uda się to w tym roku, ale nawet jeśli nie, to ta kariera potrwa jeszcze przecież prawdopodobnie około dziesięciu lat. I taka okazja nadarzy się jeszcze nie raz i nie dwa - uważa trener, zgadzając się, że najgroźniejsze w Londynie wydają się być Aryna Sabalenka i Jelena Rybakina.