Co jakiś czas powracają porównania Igi Świątek z Agnieszką Radwańską, której największe sukcesy przypadały na pierwszą połowę drugiej dekady XXI wieku. Krakowiance nigdy jednak nie udało się wygrać żadnego turnieju wielkoszlemowego, co jest pewną rysą w jej bardzo udanej karierze. Raszynianka ma już na koncie zwycięstwa w Paryżu i Nowym Jorku, a nawet jeśli nie wygrywa całej imprezy, to zazwyczaj dochodzi w drabince bardzo wysoko. Świadczy o tym statystyka, która "weszła w życie" po niedzielnym spotkaniu z Belindą Bencic, które 22-latka wygrała w trzech setach. Musiała bronić dwóch piłek meczowych, ale dała radę odwrócić losy rywalizacji. Po raz pierwszy w karierze przeszła czwartą rundę Wimbledonu. Dzięki temu jest pierwszą Polką w historii, która znalazła się przynajmniej w ćwierćfinale każdego z czterech turniejów "Grand Slama". Ma na koncie trzy triumfy w Rolandzie Garrosie (2020, 2022 i 2023 r.), a także jeden w US Open (2022 r.). W Australian Open pułap ćwierćfinału osiągnęła również w poprzednim sezonie, a nawet go wtedy przekroczyła, wchodząc do półfinału. Iga Świątek bardzo jasno przed meczem ze Switoliną. Mówi też o okrzykach z trybun. "Nie warto" Iga Świątek lepsza od Agnieszki Radwańskiej w Wielkich Szlemach Z kolei Radwańska była finalistką Wimbledonu 2012, półfinalistką w Melbourne w 2014 i 2016 r., a także ćwierćfinalistką French Open 2013. Do 1/4 finału nie weszła jedynie w Stanach Zjednoczonych. Choć pięć razy znalazła się tam w czwartej rundzie, nigdy jej nie wygrała (2007-08, 2012-13, 2016). Należy także wspomnieć o Jadwidze Jędrzejowskiej, która w czasach przedwojennych była jedną z najlepszych zawodniczek na świecie. W 1937 r. doszła do finału Wimbledonu i US Open, a dwa lata później zrobiła to samo na Rolandzie Garrosie. Nigdy nie wystartowała jednak w Australian Open, w którym udział brały w większości zawodniczki gospodarzy. Iga Świątek z piekła do nieba. Sama to przyznała, nie ukrywa trudnej prawdy. "Nie przekręciłam?"