"Kort Wimbledonu premiuje dojrzałość, niekoniecznie wiek" - napisał w swojej korespondencji z Wimbledonu z 1997 roku Wojciech Nowosielski, bardzo ceniony dziennikarz tenisowy. Ta maksyma idealnie pasuje do tego, co się wydarzyło we wtorek popołudniu podczas pierwszego meczu dnia na Korcie Centralnym. Switolina przerwała urlop macierzyński Iga Świątek przegrała, choć nie dość, że była faworytką, to wydawało się, że najgorsze ma już za sobą. W czwartej rundzie wyszła z beznadziejnej sytuacji - w spotkaniu z Belindą Bencić broniąc dwie piłki meczowe. Switolina wydawała się przeciwniczką o mniejszej sile rażenia. W przeszłości była w półfinale Wimbledonu (2019), wygrywała WTA Finals, ale teraźniejszość jest taka, że niedawno została matką. Opowiadała niedawno o tym jak po powrocie do treningów w styczniu nie była w stanie dobiec do piłki zagranej z koszyka. Podczas ćwiczeń piłką lekarską nie mogła wyrzucić jej wyżej niż kilka centymetrów nad głowę. Do gry wróciła w kwietniu w Charleston. Przegrała w pierwszej rundzie z Julią Putincewą. Ale w maju wygrała w Strasburgu. W Roland Garrosie dotarła do ćwierćfinału, w którym uległa Arynie Sabalence. W Wimbledonie pokonała: Venus Williams, Sofię Kenin, Elise Mertens, Wiktorię Azarenkę. Trójka z tych zawodniczek wygrywała turnieje wielkoszlemowe w singlu. W rankingu WTA Switolina jest dziś dopiero 76. Ależ batalia Eliny Switoliny z Wiktorią Azarenki Macierzyństwo pomogło Elinie Switolinie Po meczu ze Świątek wiadomo, że te małe sukcesy nie wzięły się znikąd. Switolina, która przerwała swój urlop macierzyński, a opiekę nad dzieckiem powierzyła mężowi Gaelowi Monfilsowi i obu babciom córeczki Skai, gra czasami lepiej niż przed urodzeniem dziecka. W trakcie transmisji ze spotkania mówił o tym komentator Polsatu Sportu, bardzo dobry kiedyś tenisista Dawid Olejniczak. - Przedtem nie grała tak agresywnie. Jest dużo bardziej odważniejsza - zauważył w końcówce pierwszego seta, kiedy Ukrainka zdobywała kolejne punkty po szybkich returnach i uderzeniach kończących. Skąd taka przemiana? Czy właśnie nie pomogło jej macierzyństwo? - To ma duże znaczenie. Tenis zszedł dla niej na drugi plan. Gra pod mniejszą presją. Bardzo się zmieniła jej gra i nastawienie - powiedział trener i ekspert telewizyjny podczas Wimbledonu w Polsacie Sport, Maciej Synówka. Switolina spokojna, Świątek szuka pomocy u pani psycholog Switolina spokojnie, cierpliwie, mądrze szła po swoje zwycięstwo, czyli tak jak trzeba grać nie tylko na Wimbledonie. Widać to było w momentach krytycznych i wtedy kiedy popełniała proste błędy. Nie przejmowała się, nie okazywała złości, nie kierowała rozpaczliwych spojrzeń w stronę loży, gdzie zasiadał jej sztab szkoleniowy. W tym sztabie wiodącą postacią był trener tenisowy Reamon Sluiter, a nie psycholog. To znacząca różnica między tym co działo się w obozie Igi Świątek. Po pierwszym secie Polka zwróciła się o pomoc do psycholog Darii Abramowicz, a nie trenera głównego Tomasza Wiktorowskiego. To zaskakujące. Switolina zagrała i zachowywała się bardziej dojrzale niż Polka i m.in. dlatego wygrała. Świątek ma dopiero 22 lata. Wciąż zbiera doświadczenie. Na Wimbledonie zrobiła kolejny krok naprzód. Pierwszy raz w karierze doszła do ćwierćfinału. Dojrzewa do tego, by w następnych latach być lepszą i być może wygrać londyński turniej. Olgierd Kwiatkowski