Olgierd Kwiatkowski, sport.interia.pl: Jakby pan ocenił pierwszą rundę w wykonaniu Igi Świątek, która pokonała Chinkę Zhu Lin? Maciej Synówka, trener tenisowy, komentator, podczas Wimbledonu ekspert w Polsacie Sport: Bardzo dobrze. Widać było ogromną różnicę w porównaniu z tym jak grała w Wimbledonie w zeszłym roku. Nie nadążyła za sukcesami, które miała do Rolanda Garrosa i potem nie miała czasu, żeby odpocząć, żeby się zresetować i przygotować do gry na kortach trawiastych. W tym roku zupełnie inaczej wyglądały jej plany. Mam wrażenie, że zaraz po tym jak wygrała w Paryżu miała dokładnie zaplanowane przygotowania na Wimbledon. Podjęła bardzo dobrą decyzję, aby zagrać w turnieju przygotowawczym w Bad Homburg. Potem podjęła również bardzo dobrą decyzję, aby nie grać do końca i przyjechać wcześniej do Londynu, poczuć wimbledońską trawę. Jest teraz swobodniejsza, może wprowadzać do gry różne tenisowe niuanse. Ten występ z Zhu Lin była naprawdę dobry Iga Świątek i jej miłosne wyznanie. Polka ujawniła to krótko po meczu z Zhu Lin Czy na podstawie tego spotkania można wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość? - Iga Świątek udowodniła, że jest w stanie zademonstrować i zagrać - również na trawie - swój optymalny tenis. Dominuje nad swymi przeciwniczkami. W tym sezonie na tej nawierzchni nie miała jeszcze do czynienia z rywalką, która zabrałaby jej czas i narzuciła swój styl gry. To ona narzuca swój styl. Można było mieć pewne obawy przed meczem Magdy Linette z Jil Teichamnn, a wygrała trochę w stylu Igi Świątek - łatwo i szybko. - To mógł być bardzo trudny mecz. Szwajcarka Jil Teichmann kończyła poprzedni sezon na pozycji 35. w rankingu WTA. To zawodniczka, która spokojnie potrafi zagrać na poziomie pierwszej 20-tki na świecie. Miała trochę problemów zdrowotnych. Trochę nie radziła sobie z tym jak dużo punktów spadało jej. Na papierze mogło to wyglądać na wyrównany mecz. Myślę, że dziś zaprocentowało doświadczenie Magdy, które nabyła w Australian Open, to przekonanie, że może grać w Wielkim Szlemie na dobrym i wysokim poziomie i że może być faworytką w pierwszych rundach. Kapitalny początek turnieju w wykonaniu Magdy Linette Teraz przed nią mecz z doświadczoną Barborą Strycovą. - Magda rozgrywając najlepszy sezon w karierze dostaje w drugiej zawodniczkę, która dopiero wznowiła swoją karierę po urlopie macierzyńskim. Czeszka nie jest w rytmie meczowym, może mieć jakieś braki związane z tą przerwą. Magda może czuć się faworytką. Hubert Hurkacz wygrał z Hiszpanem Albertem Ramosem-Vinolasem trochę nie w swoim stylu, nie po długim maratońskim meczu, ale w godzinę i 40 minut. - Zaskoczył szczególnie pierwszy set, który trwał zaledwie 18 minut. Na taki mecz Huberta czekaliśmy od dłuższego czasu. Liczyliśmy na to, że wyjdzie na mecz, w którym jest zdecydowanym faworytem i go łatwo wygra i potrafi zdominować przeciwnika. I to się dzisiaj wydarzyło. Rozmawiał Olgierd Kwiatkowski