Iga Świątek po raz kolejny pokazała, że nawet w trudniejszych momentach, jak ten pod koniec drugiej partii, ma w swoim arsenale narzędzia, którymi jest w stanie odwrócić niepomyślny bieg zdarzeń. Tak było, gdy nagle serią straciła dziewięć punktów, co zdarza się jej szalenie rzadko. Iga Świątek chwali trenera Wiktorowskiego. Wskazał idealne rozwiązanie Uczucie do trawy wciąż się pogłębia, tym bardziej takie zrywy, gdy przestaje iść, napawają optymizmem. - Jestem zadowolona ze swojej dyspozycji na tej nawierzchni, ale to nie zmienia faktu, że cały czas trzeba pracować. I utrzymywać te wszystkie elementy, które poczułam, że dobrze działają. Do tego dzisiaj warunki były zupełnie - zaznaczyła Świątek. Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego miała na myśli wysoką temperaturę, która znacznie poszybowała w porównaniu do poprzednich dni. Można wręcz powiedzieć, że w ciągu dnia panował upał, choć przy meczu Polki, w dodatku na zacienionym korcie centralnym, słońce nie było aż tak dokuczliwe. A mimo to podkreśliła, że ważną rzecz udało się zastosować. Końcówka była zaskakująco nerwowa, i to już w momencie, gdy Polka miała piłkę meczową. Martić ją obroniła i nagle zaczęła punktować, przełamując Świątek przy jej podaniu wygraną w gemie do zera. Zapytana o ten feralny moment, który omal nie doprowadził do jeszcze bardziej nerwowego finiszu seta, nasza gwiazda tak odparła: - Przede wszystkim zdawałam sobie sprawę, że niektóre piłki, które zepsułam, wynikały z niewielkich błędów. To też pozwoliło mi kontynuować to, co robiłam, po zastosowaniu niewielkiej korekty. Po prostu szłam dalej, bo czułam, że z taką grą mogę wygrać tego gema nawet od 0-40 - wyznała bez fałszywej skromności. Iga Świątek o meczu z Belindą Bencic. Jest duża niewiadoma Przed 22-latką teraz batalia z Belindą Bencic, która wcześniej na korcie numer 13 bardzo pewnie pokonała Magdę Linette. Poza faktem, zaznaczonym już na wstępie, że nie miała świadomości, że hipotetycznie mogła zmierzyć się z koleżanką z reprezentacji, krótko oceniła zawodniczkę ze Szwajcarii. Obie tenisistki już ze sobą rywalizowały. - Belinda gra wymagający tenis. Jest dobrą i doświadczoną zawodniczką, więc na pewno będzie ciężko. Tak naprawdę niewiele mogę powiedzieć, bo na trawie jeszcze nigdy z nią nie grałam. Nawet chyba nie zdarzyło się treningowo. Na pewno pod tym względem pomoże mi trener, ale nastawiam się na trudny mecz. Ale jestem na takie spotkanie gotowa - zapowiedziała Świątek. Artur Gac, Wimbledon