Iga Świątek od kilkunastu miesięcy jest niekwestionowaną gwiazdą światowego tenisa. Polka lideruje rankingowi WTA od kwietnia 2022 roku, wówczas przejęła tę trudną rolę po Ashley Barty. W poprzednim sezonie Iga, jako pierwsza rakieta świata pojechała na Wimbledon, jednocześnie powiększając swoją serię zwycięstw. Polka przegrała wówczas na etapie trzeciej rundy z Alize Cornet. Wówczas po meczu mówiła, że nie miała pomysłu i pomyliła się w taktyce. Dodawała także, że każde spotkanie z nawierzchnią trawiastą ją frustruje, niezależnie od tego, czy mówimy o treningach, czy meczach. Polka mimo wygrania dwóch wcześniejszych rund nie wyglądała dobrze. W trwającym obecnie sytuacja jest zgoła odmienna, a Świątek etap trzeciej rundy już ma za sobą. Numer 1 na świecie miał kłopoty. Przyszło nagłe rozstrzygnięcie Polka do meczu ćwierćfinałowego awansowała wprawdzie po spotkaniu, które zapewniło fanom mnóstwo emocji, ale progres w jej grze na trawie widoczny jest gołym okiem. O półfinał najstarszego turnieju wielkoszlemowego liderka światowego rankingu powalczy z niezwykle groźną Ukrainką Eliną Switoliną. Świątek już raz pokazała jej, co potrafi, a na końcu wygrała turniej. Świątek już raz zniszczyła marzenia Switoliny Mowa o prestiżowym Internazionali d’Italia na prestiżowych kortach w Rzymie. Wówczas panie spotkały się również na etapie ćwierćfinałów, a Switolina z pewnością była bliżej czołówki niż obecnie. Trudno było oczekiwać, żeby Świątek mimo świetnej formy we wcześniejszych meczach rozbiła bardziej doświadczoną rywalkę z Ukrainy. Pierwszy set tego spotkania był zaskakująco łatwy dla Polki. Aspirująca do pierwszej dziesiątki rankingu WTA 20-letnia tenisistka rozbiła Switolinę aż 6:2. Druga partia tego pojedynku przyniosła kibicom już zdecydowanie większe emocje. Iga już w swoim drugim gemie serwisowym została przełamana przez Ukrainkę, co patrząc na przebieg pierwszego seta, było dużym zaskoczeniem. Jak się jednak okazało, to był jedynie początek napięcia, które rosło z gema na gem. Switolina zmarnowała swoją szansę i przegrała swoje następne dwa podania. Świątek z kolei wróciła do dobrej dyspozycji serwisowej i wyszła na prowadzenie 4:2. Hurkacz znów to zrobił, błysk geniuszu. Honorowe pożegnanie z Wimbledonem Wówczas zdawało się, że ponownie set zakończy się dosyć szybko i do półfinału awansuje 20-latka z Raszyna. To jednak zdecydowanie nie był koniec emocji. Iga zmarnowała swoją wielką szansę i dała się "odłamać" Switolinie, która doprowadziła do wyniku 4:3 dla Polki. Następnie obie tenisistki do stanu 5:5 skutecznie wygrywały już swoje gemy serwisowe. Polka swój najwyższy poziom pokazała w najważniejszym momencie i już wtedy zaprezentowała mistrzowskie nastawienie. Patrząc na przebieg meczu, można było być wręcz pewnym, że drugi set zakończy się dopiero w tie-breaku. Na taki scenariusz nie chciała zgodzić się Świątek. Polka prowadziła 6:5, a Switolina serwowała, aby pozostać w meczu. Presja wyniku oraz ofensywne nastawienie doprowadziły do zwycięstwa Polki w ostatnim gemie serwisowym Ukrainki, a ostatecznie także całym meczu 2:0. Faworytka numer "1" na Wimbledonie. Iga Świątek jest o krok z nią To spotkanie otworzyło Świątek drogę do wygrania swojego pierwszego turnieju rangi WTA 1000 w karierze. Triumfatorka Rolanda Garrosa w półfinale pokonała jeszcze młodszą od siebie Coco Gauff, a w finale zdemolowała Czeszkę Karolinę Pliskovą, która nie była w stanie zabrać naszej tenisistce nawet jednego gema. Świątek wygrała w Rzymie, a na jej drodze w ćwierćfinale stała wówczas Switolina. W Londynie sytuacja jest bardzo podobna, bo ewentualnym półfinale Świątek również może zmierzyć się z Amerykanką - Jessicą Pegulą. Ukrainka na pewno będzie chciała wziąć rewanż na Polce a na trawie, mimo widocznego progresu Igi, może być o to nieco łatwiej. Mecz ćwierćfinałowy Wimbledonu pomiędzy Igą Świątek a Eliną Switoliną zaplanowany jest na wtorek 11 lipca. Spotkanie rozpocznie się około godziny 14:30. Transmisja na antenie Polsat Sport i Polsat Sport Premium 1. Relacja tekstowa na żywo na Sport.Interia.pl.