Iga Świątek zagra w pierwszej rundzie Wimbledonu z Lin Zhu - Chinką, która jest 33. w rankingu WTA. Z jednej strony to losowanie dla Polki trochę pechowe, bo rywalka jest najwyżej notowaną zawodniczką wśród tych nierozstawionych, a z drugiej strony - szczęśliwe. W dolnej połówce drabinki znalazło się bowiem wiele najgroźniejszych rywalek Polki, m.in. ubiegłoroczna zwyciężczyni Jelena Rybakina, finalistka z 2022 roku Ons Jabeur, ale także będąca ostatnio w świetnej dyspozycji Jelena Ostapenko. No i Aryna Sabalenka, którą w drugiej rundzie może czekać ciężka przeprawa z Camilą Giorgi. Polka takich przeszkód nie ma wśród rywalek, ale jest mały problem - raszynianka ma kłopoty zdrowotne. Iga Świątek wycofała się z turnieju w Bad Homburgu. Wykuruje się na start Wimbledonu? Liderka rankingu WTA jest nazywana "królową mączki", świetnie radzi sobie na kortach twardych, ale korty trawiaste sprawiały jej spore problemy. W zeszłym roku Iga Świątek przed Wimbledonem nie zrobiła żadnego sprawdzianu - miała startować w Berlinie, ale wycofała się z gry. W Londynie zaś już w trzeciej rundzie przegrała z Alize Cornet - Francuzka przerwała serię 37 zwycięskich spotkań Polki. Hubert Hurkacz będzie miał "ciężary" już na starcie. Losowanie mogło być lepsze W tym roku raszynianka postanowiła zrobić sobie przetarcie w Hesji - w niewielkim turnieju, w którym była właściwie jedyną gwiazdą. Zaczęła rywalizację od przegranego seta w starciu z Tatjaną Marią, ale sześć kolejnych pewnie wygrała. Dziś w półfinale miała walczyć z Włoszką Lucią Bronzetti, 65. tenisistką światowej listy. Byłaby zdecydowaną faworytką, ale... do tego pojedynku nie dojdzie. Świątek się wycofała, tłumaczyła to względami zdrowotnymi. Słowa Igi Świątek, które zamieściła w swoich mediach społecznościowych, brzmią dość poważnie. A już szczególnie w kontekście tego, kiedy Polka będzie musiała zainaugurować swoje występy podczas tegorocznego Wimbledonu. Iga Świątek zaprezentuje się kibicom już pierwszego dnia Wimbledonu. A jeszcze musi potrenować Gdyby liderka listy WTA pozostała w Hesji do końca turnieju, do Londynu dotarłaby zapewne w nocy z soboty na niedzielę. Jeszcze tego samego dnia musiałaby zapoznać się z najważniejszymi na świecie kortami trawiastymi, a już w poniedziałek czeka ją starcie z Chinką Zhu. Zapewne dlatego Polka wolała nie ryzykować dalszej gry w Bad Homburgu. Z jednej strony są bowiem kłopoty zdrowotne, nieprzespana noc i gorączka, a z drugiej coś, o czym mówił wybitny polski tenisista Wojciech Fibak: "Trawa w Anglii i klimat są szczególne, unikatowe. Nawierzchnia tam jest przygotowywana od kilkudziesięciu lat, turniej ma ponad sto lat tradycji. A w takim Bad Homburgu? Wiadomo, że organizatorzy się starają jak najlepiej ją przygotować, ale to jednak nie to samo, co trawa angielska, a tym bardziej - wimbledońska". Sugerował, że Polka powinna zaliczyć przetarcie i skupić się na Wimbledonie, nawet kosztem wyników w Niemczech. A Świątek to przetarcie już zaliczyła. W Londynie zaś gra ma dużo większe znaczenie - tam może decydować się pozycja liderki rankingu WTA. Wimbledon 2023. Iga Świątek zagra w poniedziałek. Dokładna godzina będzie znana w sobotę Świątek nie sprzyjał przy tym terminarz. O ile w Paryżu mecze pierwszej rundy były rozgrywane przez trzy dni, a wracająca do zdrowia po urazie z Rzymu Polka wystąpiła dopiero trzeciego dnia, to teraz musi wyjść na kort już w poniedziałek. Podczas Wimbledonu pierwsza runda zakończy się już drugiego dnia turnieju głównego - w poniedziałek swoje spotkania zagrają tenisistki z górnej części drabinki oraz tenisiści z dolnej połówki. Wystąpi więc troje reprezentantów Polski: Hubert Hurkacz, Magda Linette i właśnie Świątek. Jedynie Magdalena Fręch poczeka na swoje spotkanie z Ons Jabeur do wtorku. Iga ma więc mało czasu na regenerację i... jakikolwiek trening, gdy już upora się z gorączką. Dokładna godzina jej poniedziałkowego starcia ma być znana już w sobotę.