Iga Świątek w tym roku przed Wimbledonem nie powtórzyła błędu, który przydarzył jej się kilkanaście miesięcy wcześniej. Wówczas liderka światowego rankingu pojechała do Londynu bez wcześniejszego ogrania na trawie. Dodatkowo na Polce ciążyła potężna presja, którą sama sobie wytworzyła, regularnie wygrywając kolejne spotkania. Ostatecznie seria zwycięstw zakończyła się na 37. victoriach z rzędu. Świątek w tym roku po wygraniu drugi raz z rzędu turnieju na kortach imienia Rolanda Garrosa wybrała się na kameralne zawody w niemieckim Bad Homburg. Tam nieco oswoiła się z trawą i pokazała, że w tym sezonie śmiało można stawiać ją w roli faworytki do wygrania Wimbledonu. Kolejne spotkania na londyńskiej trawie udowadniają, że liderka światowego rankingu z tą nawierzchnią już się zaprzyjaźniła. Pewność siebie rywalki Świątek W pierwszych trzech rundach Polka nie straciła nawet seta. Na korcie łącznie spędziła nieco ponad cztery godziny. W czwartej rundzie z pewnością na Świątek czeka największe wyzwanie tegorocznego Wimbledonu. W meczu o awans do ćwierćfinału zmierzy się bowiem z 14. rakietą świata. Belinda Bencic w poprzednim spotkaniu odprawiła do domu Magdę Linette. Miała postawić się głównej rywalce Igi Świątek. Zaskakujący mecz Szwajcarka zna swoją tenisową wartość i nie boi się starcia z liderką światowego rankingu. Czuć to w słowach, które padły z jej ust przed meczem ze Świątek. 26-letnia tenisistka wierzy w swoje możliwości i wysyła ostrzeżenie do Świątek. Nie ma wątpliwości, że przed Igą największe wyzwanie podczas tegorocznego Wimbledonu. Polka w tym turnieju nie mierzyła się jeszcze z zawodniczką tak wysoko rozstawioną. Wydaje się jednak, że niezależnie od przekazu wysyłanego przez Bencic wszystko w tym meczu zależeć będzie od Polki. To spotkanie rozegrane zostanie, jako drugie na korcie centralnym w niedzielę 9 lipca. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport.