Iga Świątek przed Wimbledonem podkreślała, że wraz z trenerem Tomaszem Wiktorowskim mocno pracowała nad poprawą swojej gry na kortach trawiastych i trzeba przyznać, że ten progres jest widoczny gołym okiem. Światowa jedynka grała dużo pewniej niż chociażby przed rokiem, czego efektem był najlepszy w jej karierze wynik w historii występów na Wimbledonie, czyli ćwierćfinał. Tam lepsza okazała się Elina Switolina, ale turniej jako całokształt dał dużo pozytywnych sygnałów co do przyszłych występów Świątek w Londynie. Miała okazję grać z Igą Światek. Teraz ujawnia prawdę o Polce Wimbledon 2023. Znakomite nagrania obrazujące podobieństwa między Igą Świątek i Novakiem Djokoviciem W zupełnie innym momencie swojej kariery jest oczywiście Novak Djoković, który walczy o najbardziej imponujące rekordy Wimbledonu. Po pewnym zwycięstwie nad Jannikiem Sinnerem Serb jest już w finale i jeśli go wygra, to zdobędzie tytuł po raz piąty z rzędu, a ósmy ogólnie. Wyrównałby tym samym rekord Rogera Federera, specjalisty od gry na londyńskich arenach, co przyniosło mu tytuł "Króla Wimbledonu". Dość powiedzieć, że Djoković ostatni raz w tym turnieju przegrał w 2017 roku, kiedy z powodu kontuzji łokcia musiał skreczować w ćwierćfinale przeciwko Tomasowi Berdychowi. W tegorocznym turnieju Djokoviciowi najwięcej problemów sprawił Hubert Hurkacz, bo chociaż Serb wygrał ostatecznie 3:1, to żaden z pozostałych rywali nie sprawdził go w tak znaczącym stopniu, co Polak. Właśnie w trakcie spotkania z Wrocławianinem amerykańska telewizja transmitująca turniej zaprezentowała niezwykle ciekawą analizę porównującą Djokovicia i Świątek. Możemy w niej zaobserwować jak oboje bliźniaczo wręcz pracują na nogach, by uzyskać jak najlepszą pozycję do każdego kolejnego zagrania. To kolejny z argumentów przemawiających za poszerzającym się repertuarem gry światowej jedynki. Tak Jabeur "broniła Świątek" na Wimbledonie. Sabalenka była bezradna Iga Świątek pozostanie liderką rankingu WTA po Wimbledonie Już wiemy, że Iga Świątek po Wimbledonie pozostanie numerem jeden rankingu WTA. "Pomogła" jej w tym Ons Jabeur, która po kapitalnym występie pokonała w półfinale Arynę Sabalenkę i w sobotnim finale powalczy o końcowy triumf z Marketą Vondrousovą. Białorusinka odgraża się jednak, że wciąż jej celem pozostaje "przejęcie" rankingu.