Przed startem Wimbledonu najwięcej mówiło się o szansach na wygraną Aryny Sabalenki i Jeleny Rybakiny, która broni wywalczonego przed rokiem tytułu. Kiedy jednak turniej się rozpoczął, ze znakomitej strony pokazała się Iga Świątek i dla jej licznych fanów to ona stała się główną faworytką do triumfu. Jednak znakomity przed laty szwedzki tenisista, a obecnie komentator Eurosportu Mats Wilander jest zdania, że to nie Polkę należy wskazywać jako główną kandydatkę do ostatecznego zwycięstwa. Aryna Sabalenka szczerze o swojej relacji z Djokoviciem Problemy faworytek na Wimbledonie Reprezentantka Kazachstanu w tegorocznej edycji spisuje się zdaniem Wilandera najrówniej, bo zarówno Sabalenka, jak i Świątek, miały po drodze swoje kłopoty. "Białorusinka miała problemy w meczu z Warwarą Grachewą w drugiej rundzie, kiedy musiała rozegrać trzy sety. Jednak w kolejnej rundzie spisała się już znakomicie" - ocenił Wilander. Świątek, która musiała bronić piłek meczowych z Belindą Bencić, zdaniem komentatora Eurosportu mimo wszystko zrobiła już spory progres na trawiastej nawierzchni. "Zrobiła wielki powrót i pokazuje, że coraz lepiej radzi sobie z przystosowaniem się do trawy. Sama powiedziała, że coraz bardziej bawi się na trawie" - zauważył Wilander. To jednak wciąż za mało, żeby uznał ją za faworytkę numer "1". Właśnie dlatego wskazuje Rybakinę, która do ćwierćfinału awansowała po krótkim, acz zakończonym małym dramatem spotkaniu z Beatriz Haddad Maią. Teraz jednak będzie czekać ją starcie z pałającą żądzą rewanżu Ons Jabeur i kto wie, czy typy Wilandera bardzo szybko nie trafią do kosza. Chce się zemścić na Rybakinie. Emocje mogą wziąć górę