Iga Świątek oraz Aryna Sabalenka przed wyjściem na korty Wimbledonu znalazły się na dwóch przeciwstawnych biegunach. Białorusinka bowiem otwarcie zadeklarowała, że podczas wielkoszlemowych zmagań zamierza rozmawiać wyłącznie o tenisie, odkładając na bok sprawy dotyczące polityki i - przede wszystkim - toczącej się na Ukrainie wojny. - Nie będę rozmawiała o polityce. Jestem tu, żeby porozmawiać o tenisie. Jeśli macie jakiekolwiek pytania polityczne, możecie zwrócić się do WTA. Mogą wam przesłać moje transkrypcje z konferencji z poprzednich turniejów - zadeklarowała wiceliderka rankingu WTA, która podczas Wimbledonu znów może zagrozić Idze Świątek i jej pozycji numer jeden w rankingu WTA. Zdecydowany ruch obozu Lewandowskiego. I ruszyła lawina. Przykra diagnoza, a w tle Iga Świątek Wimbledon. Iga Świątek mówiła otwarcie o tenisistkach z Rosji i Białorusi Polska tenisistka w przeciwieństwie do swojej największej rywalki nie ucieka od trudnych tematów. 22-latka już podczas pierwszej konferencji prasowej w Wielkiej Brytanii została zapytana o zawodników z Rosji i Białorusi oraz ewentualną reakcją londyńskiej publiczności na ich obecność na korcie. Aryna Sabalenka totalnie zaskoczyła. A jednak, ależ wyznanie w sprawie Igi Świątek Słowa polskiej tenisistki natychmiast odbiły się echem w Rosji i wywołały falę nieprzychylnych jej reakcji. W ostrości swoich tez wyróżnił się przede wszystkim przewodniczący Komisji Dumy Państwowej ds. Kultury Fizycznej i Sportu Dmitrij Swiszczew, który stwierdził, że słowa Igi Świątek można traktować w kategorii siania "propagandy". Zaznaczył przy tym, że jest zdecydowanym przeciwnikiem podpisywania jakichkolwiek deklaracji, wymaganych przez organizatorów Wimbledonu. - Żaden z organizatorów, ani państwo będące gospodarzem zawodów, nie ma prawa wymagać od sportowca podpisania określonych deklaracji politycznych. To wezwanie polityczne. Każdy może mieć swoje zdanie, ale to jego prywatna opinia. Dlatego wszystko, co się teraz dzieje, jest po prostu nielegalne. Z punktu widzenia sportowca jasne jest, dlaczego tenisiści to podpisują, z punktu widzenia obywatela już niezbyt. Na ten temat toczy się wiele dyskusji - zaznaczył Dmitrij Swiszczew cytowany przez portal sport-express.ru. Iga Świątek weszła na kort i się zaczęło. Nie odpuścili Polce, mocne zarzuty Iga Świątek rozzłościła Rosjan. Fala krytyki po słowach Polki w kraju Władimira Putina Swoje "trzy grosze" w tym temacie wypowiedziała także rosyjska tenisistka Jelena Wiesnina - triumfatorka trzech turniejów wielkoszlemowych i była liderka rankingu w grze podwójnej. - Wydaje mi się, że Wimbledon już przyciągnął maksimum uwagi w zaistniałem sytuacji politycznej. (...) Wiele tenisistek nie chce już poruszać tego tematu, ale Iga Świątek, jako pierwsza rakieta świata uważa, że jej opinia jest niezwykle ważna i musi ją nieustannie wyrażać. To jest jej punkt widzenia - stwierdziła 36-letnia zawodniczka. Przypomnijmy, że przed rokiem zawodnicy z Rosji i Białorusi otrzymali od organizatorów zakaz występów na kortach Wimbledonu. W efekcie władze tenisa postanowiły, że za tenisiści oraz tenisistki za swój występ nie otrzymają punktów rankingowych, co de facto sprowadziło wyjątkowy turniej do rangi prestiżowych, ale jednak, zawodów "towarzyskich". W tegorocznej edycji przedstawiciele obu państw mogą już bez przeszkód walczyć o wielkoszlemowy tytuł, lecz wiąże się to z obowiązkiem podpisania specjalnych deklaracji, w których Rosjanie oraz Białorusini muszą potwierdzić swoją neutralność i zobowiązać się do tego, by nie popierać wojny lub uczestniczących w niej reżimów oraz nie otrzymywać funduszy od firm wspieranych przez państwo. Szaleństwo na Wimbledonie, polscy kibice nie odpuszczają. "Stoimy całą noc"