Deszcz to wielka zmora organizatorów Wimbledonu. Aura kompletnie storpedowała ich plany, doprowadzając do przerwania spotkań na wszystkich kortach. Sęk w tym, że nad dwoma z nich (nad kortem centralnym oraz kortem numer jeden) można rozłożyć dach, czego nie uczyniono, lecz to już zupełnie inna historia. Fatalne wieści z Wimbledonu. Organizatorzy mają kolejne problemy Przebieg środowych meczów na wielkoszlemowej imprezie postanowili zakłócić także aktywiści z grupy "Just Stop Oil". Sami nazywają się na własnej stronie internetowej "koalicją grup współpracujących, by upewnić się, że rząd zobowiąże się do wstrzymania licencjonowania i produkcji nowych paliw kopalnych". Wimbledon. "Atak" aktywistów, konfetti na korcie. Mecz został przerwany Organizatorzy Wimbledonu już przed turniejem bali się możliwego "ataku" przedstawicieli tego środowiska, którzy anonimowo zapowiadali, że mają plany związane z "pokazaniem się" podczas imprezy. Rozważali między innymi pomalowanie części kortu pomarańczową farbą lub przyklejenie się do siatki, trawy, ewentualnie sędziowskiego krzesełka. Głos w sprawie zabrał między innymi słynny szkocki tenisista Andy Murray, który zapowiedział otwarcie, że jego zdaniem najprawdopodobniej dojdzie do incydentu z udziałem aktywistów. Pokazali grafikę z Igą Świątek i się zaczęło. Posypały się gromy, kibice wściekli Niestety, jak poinformował dziennikarz James Grey, słowa Szkota błyskawicznie się spełniły. W środę przedstawiciele "Just Stop Oil" pojawili się na korcie 18 i zdołali rozrzucić pomarańczowe konfetti w całym narożniku obiektu. W efekcie mecz został przerwany. Swój mecz rozgrywali wówczas rozstawiony z numerem 21. Bułgar Grigor Dimitrow oraz Japończyk Sho Shimabukuro. Dwóch aktywistów zostało zatrzymanych. Nie stawiali oni żadnego oporu. Brutalny pokaz siły Rosjanki. To był wręcz nokaut, rywalka zmiażdżona