Halep, której grozi nawet do trzech lat zawieszenia, konsekwentnie nie przyznaje się do winy, za to zaprzecza stosowaniu jakichkolwiek niedozwolonych środków. Tenisistka szybko przedstawiła swoje stanowisko przed trybunałem antydopingowym, ale później w jej sprawie nie wydarzyło się nic nowego. Ostatni raz Halep wyszła na kort niemal dokładnie rok temu - w 1. rundzie US Open niespodziewanie uległa Darii Snigur. Od tamtej pory wciąż czeka na decyzję w swojej sprawie i przyznaje, że jest bardzo rozgoryczona tym, że przedłuża się ona aż tak bardzo. Dramatyczne wyznanie wielkiej rywalki Świątek. "Oni mnie zabijają" Halep złożyła zeznania po US Open i... wciąż czeka Rumunka spodziewała się, że po złożeniu zeznań dość szybko dowie się, co wydarzy się z nią dalej. Cisza ze strony trybunału jest więc dla niej nieprzyjemnym zaskoczeniem. "Spodziewałam się, że decyzja nastąpi znacznie szybciej. Z tego co wiem, zgodnie z przepisami powinna być już po trzech tygodniach. Tymczasem mijają miesiące, a ja nie otrzymałam jakichkolwiek informacji. Pozostaje mi trenować, do tego jestem aktywna w mediach społecznościowych, bo chcę pokazać moim fanom, że jestem zmotywowana i mam zamiar wrócić tak szybko, jak to tylko będzie możliwe" - opowiada. Nazwisko Halep pojawiło się na liście startowej US Open, ale bardzo szybko z niej zniknęło, gdyż organizatorzy podkreślili, że start Rumunki jest uzależniony od decyzji trybunału. Tej wciąż nie ma, więc Halep nadal nie zna swojej przyszłości i nie może wrócić do gry. Według najnowszych informacji, które przekazał Rumunce jej prawnik, zawodniczka powinna wreszcie poznać werdykt do końca sierpnia. Tenisistka nie kryje jednak, że jest bardzo rozczarowana, że wszystko trwa tak długo. Gigantyczny spadek tenisowej gwiazdy. Za chwilę już jej nie będzie