Wielki finał kobiecego US Open był z całą pewnością niezwykle emocjonującym widowiskiem. Przed spotkaniem więcej szans dawano Arynie Sabalence, jednak Coco Gauff przeciwstawić się Białorusince. I chociaż w pierwszym secie przegrała 2:6, to dwie kolejne partie padły jej łupem i mogła cieszyć się z pierwszego w swojej karierze wielkoszlemowego tytułu. Dla nowej liderki rankingu WTA był to ciężki moment. Po zakończeniu spotkania Sabalenka miała świadomość straconej szansy. W drodze do szatni zniszczyła swoją rakietę, czterokrotnie uderzając ją o podłogę. Wszystko nagrała kamera. Sabalenka szybko doszła do siebie. Ależ widok "To nigdy nie powinno zostać pokazane". Oberwało się włodarzom US Open Wybuch złości Sabalenki błyskawicznie obiegł wszystkie media i został szeroko skomentowany przez wszystkich fanów tenisa. Białorusinka, która mocno przeżywała przegrany finał, nie po raz pierwszy zresztą dała się ponieść emocjom. Podobnie było zresztą w meczu przeciwko Madison Keys, gdzie również pokazała się z tej mroczniejszej strony. Wtedy jednak nagranie pochodziło z kortu, teraz pokazano wideo z szatni, gdzie teoretycznie tenisistka powinna cieszyć się prywatnością. Dlatego nie spodobało się to Judy Murray, matce Andy'ego i Jamiego, która skrytykowała włodarzy US Open za to, że pozwoli na opublikowanie czegoś takiego. Piękny moment, Gauff padła na kolana. "Nie modliłam się o wygraną" Wszystko było sfingowane? "Netflix jej za to płaci" Cała sytuacja wywołała ogromne poruszenie, a część obserwatorów zgodziło się z Murray, że było to jednak przekroczenie granic. Jednak uważni kibice wypatrzyli, że kiedy Sabalenka wyładowywała złość na rakiecie, w rogu sali czaili się operatorzy Netflixa, którzy kręcą kolejną część serialu "Break Point", w którym Białorusinka odgrywa jedną z głównych ról. To od razu zrodziło podejrzenia, że wszystko było sfingowane. "Wiedziała, że jest filmowana", "To oczywiście zaplanowane", "Wygląda na zainscenizowane", "Zgodziłabym się z Judy, poza tym, że Netflix płaci jej dużo za śledzenie jej w filmie dokumentalnym. Na jednym klipie widać, jak ekipa filmowa ją kręci" - pisali podejrzliwi internauci. Czy to oznacza, że Białorusinka, którą z całą pewnością targały różne emocje, bo przecież pojawiły się także łzy na korcie, nieco "przyaktorzyła"? Tego zapewne się nie dowiemy, ale cała sytuacja nie jest jasna. Jeśli pojawi się w drugim sezonie "Break Point", fani nabiorą jeszcze więcej podejrzeń. Iga Świątek z przesłaniem do Aryny Sabalenki. Chodzi o ranking WTA