W Nowym Jorku 22-letnia Polka broni nie tylko tytułu wywalczonego rok temu, ale też pierwszej pozycji na światowej liście. Może ją bowiem wyprzedzić Aryna Sabalenka, różnica między nimi w wirtualnym rankingu wynosi zaledwie 11 punktów, ale na korzyść Białorusinki. To zaś oznacza, że Świątek musi dojść rundę wyżej od swojej najgroźniejszej rywalki. Na razie to ona jako pierwsza rozgrywa swoje spotkania. Iga Świątek zagra w sesji przedpołudniowej. W środku nowojorskiego dnia Iga zaczęła tegoroczny US Open od bardzo łatwego zwycięstwa nad Szwedką Rebeccą Peterson - w zaledwie 58 minut ograła Szwedkę 6:0, 6:1. Pokazała wiele efektownych zagrań, rozstawiała rywalkę tak jak chciała. Niewykluczone, że w drugiej rundzie będzie bardzo podobnie, bo starcie z Darią Saville nie powinno być dla Polki jakimś wielkim wyzwaniem. Choć doświadczona zawodniczka z Australii, a urodzona w Moskwie i reprezentująca kiedyś Rosję, też w pierwszej rundzie pokazała się z niezłej strony. Rozgromiła 17-letnią Clervie Ngounoue 6:0, 6:2, która niedawno wygrała juniorską edycję Wimbledonu. Na twardych kortach Flushing Meadows nie miała jednak nic do powiedzenia. Polka nie zagra tym razem na największym stadionie w nowojorskim kompleksie tenisowym, a na drugim pod względem wielkości korcie Louisa Armstronga. Jej mecz z Saville znalazł się jako drugi w środowym harmonogramie, po starciu Elise Mertens z Danielle Collins. Jeśli Belgijka z Amerykanką uporają się dość szybko, Polka być może zacznie swoje starcie ok. godz. 18.30. Niewykluczone, że nastąpi to jednak nieco później. Późna godzina meczu Magdy Linette. Polka będzie musiała długo czekać Mniej szczęścia mają polscy fani Magdy Linette, którzy sprzed telewizora śledzą poczynania poznanianki. Ona też w pierwszej rundzie pokazała sporo dobrego tenisa, pewnie pokonała Białorusinkę Aliaksandrę Sasnowicz, w starciach z którą zwykle jej się do tej pory nie wiodło. W US Open wygrała zaś gładko 6:3, 6:1. W nagrodę Polka zagra w drugiej rundzie z Jennifer Brady - 28-letnią Amerykanką, która 2,5 roku temu była 13. rakietą świata. W sierpniu w Cincinnati doznała jednak poważnej kontuzji, która na blisko dwa lata wyłączyła ją z gry w tourze. A to przecież półfinalistka US Open z 2020 roku, wtedy ograła m.in. Angelique Kerber i Caroline Garcię, a w walce o finał minimalnie przegrała z Naomi Osaką (6:7, 6:3, 3:6). Do gry wróciła ledwie miesiąc temu w turnieju ITF w Granby. Pojedynek Linette - Brady odbędzie się na korcie numer 17 - jako ostatnie, czwarte. Wcześniej zaplanowane są dwa starcia męskiego singla oraz kobiecy mecz Taylor Townsend z Beatriz Haddad Maią. To wszystko zaś oznacza, że Polka na pewno nie wyjdzie na kort przed północą polskiego czasu, a możliwe, że jeszcze później. Ciężka przeprawa Magdaleny Fręch. Zagra z finalistką Rolanda Garrosa Dla Magdaleny Fręch awans do drugiej rundy US Open był wydarzeniem historycznym - w swoim piątym starcie na Flushing Meadows w końcu wywalczyła awans do grona najlepszych 64 zawodniczek. O trzecią rundę powalczy z Czeszką Karoliną Muchovą - ich mecz odbędzie się na korcie nr 11 jako drugi w kolejności, po męskim singlu. To zaś oznacza, że raczej nie zacznie się przed godz. 19, a może nawet i 20. W środę swoje pierwsze spotkanie w turnieju deblistek zagra Katarzyna Piter. Poznanianka tym razem tworzy duet z Francuzkę Alize Cornet - ich rywalkami będą Hiszpanki: Aliona Bolsova i Rebeka Masarova. Zanim wyjdą na kort nr 7, odbędzie się mecz miksta, a później dwa męskie single. Zaczną więc zapewne też około północy naszego czasu. O podobnej godzinie swój udział w US Open może zacząć Jan Zieliński, który w rywalizacji mikstów wystąpi wspólnie z Ukrainką Ludmyłą Kiczenok. W pierwszej rundzie zagrają z rozstawioną z dziewiątką parą chińsko-niemiecką: Zhaoxuan Yang/Kevin Krawietz. To piąty mecz na korcie nr 9.