Aryna Sabalenka od dawna mówiła o tym, że jednym z jej głównych celów jest sięgnięcie po upragniony tytuł liderki światowego rankingu WTA. Cały czas coś jednak stawało jej na drodze do przeskoczenia w prestiżowej klasyfikacji Igi Świątek - aż do US Open 2023. Raszynianka odpadła bowiem ze wspomnianej rywalizacji na poziomie 1/8 finału, przegrywając z Łotyszką Jeleną Ostapenko. To automatycznie zaś sprawiło, że zawodniczka z Mińska była już pewna awansu na "jedynkę", który ziści się dokładnie 11 września. Atak złości Sabalenki po finale US Open, emocje całkowicie puściły. Wszystko nagrała kamera [WIDEO] Aryna Sabalenka przegrała z Coco Gauff. Pierwszy taki triumf Amerykanki W tej historii znalazł się jednak mimo wszystko przykry dla Sabalenki wątek - idealnym dopełnieniem sukcesu rankingowego byłoby bowiem wygranie wspomnianego US Open - w finale jednak mińszczanka musiała uznać wyższość Coco Gauff. Reprezentantka gospodarzy zatriumfowała w trzech setach 2:6, 6:3, 6:2 i w ten sposób zapisała przy swoim nazwisku pierwszy tytuł wywalczony w ramach zawodów Wielkiego Szlema. Jej przeciwniczka tymczasem... musiała zmierzyć się z burzą skrajnych emocji. Sabalenka po finale śmiała się i płakała. "Wrócimy silniejsi, prawda?" Sabalenka jeszcze będąc na korcie udzieliła wywiadu, w trakcie którego trudno jej było powstrzymać płacz. "Chciałabym przesłać wyrazy miłości dla mojej rodziny. Przepraszam za ten wynik" - stwierdziła m.in. Białorusinka. Potem jednak znalazło się miejsce i na drobny żart po tym, jak w rozmowie padł wątek sztabu tenisistki. "Jak zawsze wrócimy silniejsi, prawda? Dziękuję za wszystko, co dla mnie robicie, bardzo to doceniam" - skwitowała. Równie ciekawie było na jej późniejszej konferencji prasowej, kiedy... otwarcie wsparła sprawę, o którą też zabiega od dawna Iga Świątek. Ależ zagranie Aryny Sabalenki w finale US Open. Błysk geniuszu Białorusinki Aryna Sabalenka po finale US Open: Zasługujemy na to, by zarabiać tyle, co mężczyźni "Poświęcamy wiele. Pracujemy naprawdę ciężko. To nie jest tak, że nic nie robimy, a oni po prostu mają nam płacić tyle samo. Zasługujemy na to. Poziom (między płciami) jest zapewne inny. Mężczyźni są silniejsi, ale wciąż wkładamy w to dużo pracy" - skwitowała.