Gauff do tej pory jeden raz zagrała w finale Wielkiego Szlema. W czerwcu ubiegłego roku w Paryżu zmierzyła się z Igą Świątek. Przegrała zdecydowanie 1:6, 3:6. Miała wówczas 18 lat, w zasadzie była juniorką. Grała onieśmielona i zdenerwowana. Zbierała doświadczenie. W sobotnim finale na Arthur Ashe Stadium Amerykanka stała przed jeszcze trudniejszym wyzwaniem, choć jest o rok starsza. Grała przed własną publicznością, pod niewyobrażalną presją, do której sama się nieco przyczyniła, wygrywając ostatnie turnieje w Waszyngtonie i Cincinnati i gładko dochodząc do finału w Nowym Jorku. Tam zdołała przeciwstawić się faworyzowanej Sabalence i chociaż w pierwszym secie przegrała 2:6, to dwie kolejne partie padły jej łupem i mogła cieszyć się z pierwszego w swojej karierze wielkoszlemowego tytułu. Atak furii Sabalenki po wielkim finale. Emocje całkowicie puściły Modlitwa Gauff po triumfie. "Nie prosiłam o wygraną" Po spotkaniu kamery uchwyciły moment, w którym amerykańska tenisistka klęka i zaczyna się modlić. Ten piękny pokaz wiary oklaskiwali licznie zgromadzeni na korcie kibice. Po meczu Gauff zdradziła, o co się modliła. Gauff, która nigdy nie ukrywała swoje wiary, doświadczyła największego w swojej dotychczasowej karierze triumfu. Kiedy już do niej doszło, co osiągnęła, znalazła moment na dziękczynną modlitwę. Iga Świątek z przesłaniem do Aryny Sabalenki. Chodzi o ranking WTA