Zdaniem wielu, najlepszy tenisista wszech czasów, nadal pokazuje swoją wielkość. W US Open zagrał piąty mecz, w czwartym z nich nie przegrał seta. Wcześniej pokonał: Francuza Aleksandre Mullera 6:0, 6:2, 6:3, Hiszpana Bernabe Zapatę Mirallesa 6:4, 6:1, 6:1, swojego rodaka Laszlo Djere 4:6, 4:6, 6:1, 6:1, 6:3, Chorwata Bornę Gojo 6:2, 7:5, 6:4, a teraz najwyżej z nich rozstawionego Fritza. Nie miał większych kłopotów. Coco Gauff rozgromiła Jelenę Ostapenko. Amerykanka pierwszą półfinalistką Dominacja Serba w dwóch pierwszych setach Pierwszy set trwał zaledwie 45 minut. Stał pod znakiem wyraźnej dominacji Djokovicia. Koszmar Fritza zaczął się już na samym początku. Amerykanin, który dosyć dobrze serwował w tym turnieju, od razu stracił swoje podanie. W dwóch pierwszych gemach miał aż 10 niewymuszonych błędów. Przegrywał 0:2. Potem zdołał przełamać Serba, ale to był jeden jedyny gem wygrany w tej części meczu. Fritz nie znalazł żadnego rozwiązania, by zagrozić wiceliderowi rankingu. Drugi set był bardziej wyrównany. Znów jednak to Serb, choć z trochę mniejszą wyrazistością, panował na korcie. Najważniejszy okazał się trzeci gem - przy serwisie Amerykanina. Djoković był w nim lepszy. W następnym wybronił się przed czterema okazjami Fritza do przełamania. Zwycięzca 23 turniejów wielkoszlemowych koncentrował się potem głównie na swoim podaniu. Dwa ostatnie w tym secie wygrał bez straty punktu. Druga część spotkania trwała 52 minuty. Wściekły jak Novak Djoković W trzecim secie Fritz grał coraz lepiej. Był bardziej dynamiczny, nieprzewidywalny dla Serba. Duże zagrożenie stworzył dla niego w szóstym - znakomitym i emocjonującym - gemie. Djoković bronił się przed przełamaniem. Ta sytuacja tylko go nakręciła. Każdy obroniony punkt był okazją, by zademonstrować publiczności, kto tu rządzi. Kiedy w końcu dopiął swego - wrzasnął na cały kort. Potem Djoković stanął przed szansą wygrania serwisu rywala. Po trwającej kilka uderzeń wymianie, zachował więcej cierpliwości. Fritz wyrzucił piłkę w aut. Rozstawiony z "dwójką" Serb prowadził 4:3. Miał serwis. W 8. gemie Fritz znowu miał dwie szanse na wygranie gema serwisowego Djokovicia. Ponownie je zmarnował. Pojawiła się trzecia. Udało się. Wściekły Serb kazał wyjść opuścić trybunę jednemu ze swoich kibiców. Amerykański tenisista nie wytrzymał presji. Ponownie dał się przełamać. W przeciwieństwie do rywala nie wściekał się tylko łapał się za głowę albo wyrzucał rakietę z rąk. Czul się bezradny. Chyba sam nie mógł zrozumieć dlaczego nie potrafi w najważniejszych momentach utrzymać serwisu. Mimo kłopotów (znów bronił się przed przełamaniem) Djoković wyserwował awans. Po ostatniej piłce znów wrzasnął. Tym razem z radości, nie z wściekłości. A po meczu zaprosił kibiców do zabawy. 47. półfinał Wielkiego Szlema Novaka Djokovicia Djoković zagra za dwa dni po raz 47 w półfinale Wielkiego Szlema. Dzieli go już tylko jeden mecz od finału. Przeciwnika pozna nad ranem polskiego czasu. W drugim dzisiejszym ćwierćfinale Frances Tiafoe gra z Benem Sheltonem. Pozostałe pary ćwierćfinałowe tworzą Carlos Alcaraz i Alexander Zverev oraz Daniił Miedwiediew i Andriej Rublow. Ćwierćfinał turnieju singla mężczyzn US Open Novak Djoković (Serbia, 2) - Taylor Fritz (USA, 9) 6:1, 6:4, 6:4