Arena tego meczu w ostatniej chwili została niespodziewanie zmieniona, gdy okazało się, że Ajla Tomljanović z powodu kontuzji oddaje walkowerem mecz z Jeleną Rybakiną. Zdecydowano, że Magda Linette i Jennifer Brady zagrają na korcie Louisa Armstronga z widownią na 11 tys. miejsc. To tu awans do III rundy wywalczyła tego samego dnia Iga Świątek. Linette wcześniej mierzyła się z Brady czterokrotnie i tylko raz okazała się lepsza. Potrzebowała kolejnego triumfu, by powtórzyć swe najlepsze jak do tej pory osiągnięcie w US Open, czyli awans do III rundy. Miało to miejsce przed trzema laty. Rosyjska skandalistka znów rozrabia. Zgrzyt na US Open Linette rozbita w partii otwarcia. Pierwszy przegrany set w turnieju 28-letnia Amerykanka nadal wraca do dawnej dyspozycji po poważnej kontuzji kolana i długim rozbracie z kortem. Polka musiała jednak pamiętać, że staje naprzeciw tenisistki, która ma na koncie grę w finale Australian Open (2021). Jej odległa pozycja w rankingu WTA (433) dla laika mogła się okazać myląca. I niestety szybko się to potwierdziło. W pierwszym secie Linette w niczym nie przypominała najlepszej wersji siebie. Szybko przegrała dwa pierwsze gemy, a zaraz potem nie wykorzystała szansy na przełamanie powrotne. Przy stanie 0:3 zdołała wygrać swoje podanie, ale później na korcie rządziła już tylko Brady. Nie zmienia tego fakt, że w ostatnim gemie broniła dwóch break pointów. Premierową partię wygrała przekonująco 6:1. Dla Polki był to pierwszy przegrany set w turnieju. W drugiej odsłonie poprawiła precyzję uderzeń, popełniała mniej niewymuszonych błędów (w całym meczu 30) i z większą dynamiką poruszała się po korcie. W pierwszym gemie nie przegrała piłki, w drugim miała dwie szanse na przełamanie. Niestety zaprzepaszczone. To jednak nie zdeprymowało poznanianki. Od stanu 2:2 to do niej należało ostatnie słowo w każdym gemie. Set wygrany 6:2 zapowiadał fascynującą konfrontację w decydującym rozdaniu. Linette znów popadła jednak w trudną do wytłumaczenia apatię. W secie rozstrzygającym losy spotkania pozwoliła się przełamać w trzecim i piątym gemie. Zrobiło się 1:4, co oznaczało najwyższy alert. Ale właśnie wtedy do gry Brady na moment wkradła się dekoncentracja. Mimo że obroniła cztery break pointy, przegrała swoje podanie. Dwa kolejne gemy rozegrała jednak popisowo, triumfując 6:2 i wyrzucając Polkę za burtę US Open po 125 minutach walki. Niecodzienna scena po meczu, Świątek nagle przyparta do muru. Musiała złożyć obietnicę przed kamerami Z naszych reprezentantek w rywalizacji singlistek pozostaje już tylko Iga Świątek, która w środę uporała się z Australijką Darią Saville (6:3, 6:4). Z nowojorską imprezą w środę pożegnała się Magdalena Fręch po porażce z Karoliną Muchovą (3:6, 3:6). Liderka światowego rankingu w III rundzie zmierzy się ze Słowenką Kają Juvan, z którą poza kortem przyjaźni się od wieku juniorskiego.