Aryna Sabelenka na światowy szczyt w tenisie wspinała się z niepohamowaną determinacją. I wcale nie miała łatwo, bo na wielu kortach była wygwizdywana. Po części była sama sobie winna, bo do pewnego momentu nie odcięła się jasno i zdecydowanie od wojny, jaką Rosja i Białoruś prowadzą przeciwko Ukrainie. Sabalenka jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i najlepszych tenisistek na świecie. Media pisały o tym, że przy korcie Louisa Armostronga można było znaleźć naturalnej wielkości tenisistów z kartonu, z którymi można było sobie robić zdjęcia. Byli tam m.in.: Novak Djoković, Iga Świątek, Coco Gauff, Carlos Alcaraz. Nie było jednak Sabalenki, co wielu zdumiało. I tu znowu zahaczamy o temat wojny, z którym Białorusinka walczyła równie mocno, jak z rywalkami na korcie. Prawdopodobnie była obawa, że ktoś może zniszczyć albo zbezcześcić wizerunek tenisistki i stąd brak jej postaci na specjalnej ściance. Aryna Sabalenka z ogromną przewagą nad Igą Świątek w rankingu Aryna Sabalenka i Iga Świątek - dwie skrajne osobowości Od tygodnia było jasne, że Świątek straci fotel liderki światowego rankingu. Za Polką 75 intensywnych i wyczerpujących tygodni. Polka przekonała się, że nie jest łatwo być liderką w tak popularnym sporcie, jak tenis. Presja, jaka ciążyła na najlepszej zawodniczce na świecie, była niesamowita. I Świątek nie zawsze sobie z tym radziła, choć starała się, jak mogła. Kobiecy tenis ma teraz "nowego szeryfa". To jednak nie koniec emocji w rywalizacji najlepszych tenisistek. Polka jeszcze długo nie będzie mogła zastąpić Sabalenki na tronie, ale ich rywalizacja nadal będzie pasjonowała świat. Sabalenka jest przeciwieństwem introwertycznej Świątek. Białorusinka wygląda tak, jakby wpadła do beczki z napojami energetycznymi. Polka jest raczej stonowana. Dwie przeciwstawne osoby. To znakomita pożywka dla ludzi od marketingu w WTA. Nie ma nic lepszego niż dramaturgia płynąca z pojedynków dwóch skrajnych osobowości. To nic innego jak tenisowa wojna dwóch skrajnych światów. Dla nas świetna wiadomość, bo obie panie muszą się wspiąć na jeszcze wyższy poziom. Sabalenka będzie broniła swojej pozycji, a Świątek będzie ją atakowała. Oby tylko w tym wszystkim nie było już takiego hejtu, jakim zalewane są obie tenisistki i oby tylko strącenie z tronu nie wpłynęło na pewność w grze Polki. Polki poznały drabinkę w turnieju WTA. Iga Świątek nie obroni tytułu