Dla Marii Sakkari tegoroczne występy w Wielkim Szlemie to wielki koszmar. Choć cały czas jest w dziesiątce najlepszych tenisistek świata, to w trzeciej rundzie byłą jedynie w Australian Open. Rolanda Garrosa, Wimbledon, a teraz także US Open, pożegnała już w pierwszej rundzie. W Nowym Jorku rozstawiona z ósemką Greczynka uległa 71. na liście WTA Hiszpance Rebece Masarovej 4:6, 4:6. A przecież trzy tygodnie temu Greczynka zagrała na tej nawierzchni w finale turnieju w Waszyngtonie... Zresztą konferencja prasowa Greczynki była jednym z najbardziej dojmujących wydarzeń pierwszego dnia US Open. Tenisistka płakała, łamał jej się głos, musiała przerywać wypowiedzi. Widać było, że jest kompletnie załamana tym, co wydarzyło się na korcie. O jej stanie psychicznym świadczy zresztą także to, co mówiła już w rozmowie z krajowymi mediami. Na US Open na korcie czuć narkotyki. Sensacyjna opowieść tenisistki Dramatyczne słowa tenisistki. "Przynoszę wstyd swoim ludziom" O ile na konferencji prasowej po meczu Sakkari była wyraźnie załamana i trudno było jej opanować łzy, już w rozmowie z greckim Eurosportem była nieco bardziej opanowana. Był to jednak popis bardzo dużej samokrytyki, momentami zresztą przekraczający jej granicę i przeradzający się w samobiczowanie. "W tej chwili jest za wcześnie, aby powiedzieć, co jest słuszne lub co chcę zrobić. Za dużo emocji związanych z odpadnięciem z turnieju. Po mojej głowie chodzą dwa scenariusze. To bardzo rozczarowujące, czuję, że przynoszę wstyd sobie, przynoszę wstyd moim ludziom, przynoszę wstyd wszystkim Grekom" - mówiła zawodniczka. Jak widać, porażka z Masarovą, a także wcześniejsze klęski w tegorocznych turniejach Wielkiego Szlema, zostawiły w psychice Greczynki spore ślady. Zapewne przerwa dobrze by jej zrobiła, choć tylko najbliższe otoczenie zawodniczki tak naprawdę wie, jak najlepiej wyjść z tego dołka. Ależ wyznanie gwiazdy. Pokonała już Świątek, Jabeur i Sabalenkę. Kogo się obawia? Co dalej z Sakkari? Przyznała także, że trudno jest jej wyobrazić sobie, co dalej. Nowy sezon wydaje się czymś bardzo odległym, ale w jej głowie kołatają się dwa scenariusze. Pierwszy to zrobić długą przerwę, odciąć się od wszystkiego, a potem rozpocząć przygotowania do kolejnego roku, drugi to próba podjęcia walki i gry w kolejnych imprezach. Cokolwiek by nie zdecydowała, warto trzymać kciuki za Sakkari, bo to niezwykle utalentowana zawodniczka i szkoda byłoby, gdyby wpadła w dołek, po którym jej kariera znalazłaby się na zakręcie. Większym niż obecnie. Wielka kłótnia na korcie. Zawodniczki skoczyły sobie do gardeł