Iga Świątek stoi przed trudnym zadaniem obrony tytuły mistrzyni US Open wywalczonego rok temu, ale ostatnie występy liderki rankingu WTA napawają optymizmem i dają nadzieję, że i teraz Polka powalczy o wielkoszlemowy triumf. 22-latka sezon na kortach twardych rozpoczęła w Warszawie, wygrywając turniej rangi WTA 250. Później docierała do półfinałów w Montrealu i Cincinnati, odpadając po bojach z Jessicą Pegulą i Coco Gauff, czyli zawodniczkami ze ścisłej czołówki. Polka dobrą dyspozycję potwierdza także podczas US Open. Raszynianka zmagania w Nowym Jorku rozpoczęła od efektownej wygranej z Rebeccą Peterson, która zdołała ugrać zaledwie jednego gema. Trudniejsza przeprawa czekała Świątek w drugiej rundzie, gdzie Daria Saville próbowała postawić się faworytce. Pierwsza rakieta świata wprawdzie dość nieoczekiwanie straciła serwis na początku spotkania, ale szybko odzyskała kontrolę nad meczem i akcentowała swoją przewagę. Świątek wygrała 6:3, 6:4 i w trzeciej rundzie zagra z Kają Juvan, która wyeliminowała Lauren Davis. Magda Linette nie dały rady. Iga Świątek została w Nowym Jorku sama Po meczu Polkę zapytano o... Andy'ego Murraya, który ostatnio zadeklarował, że chciałby zagrać w mikście ze Świątek. - Podoba mi się to, co powiedział. Oglądałam Andy'ego grającego, kiedy byłam młodsza. Zawsze spisywał się świetnie na korcie i wiem, że jest także wspaniałą osobą poza nim. Ma w sobie dużo pokory i twardo stąpa po ziemi - mówiła. I dodała: Iga Świątek błysnęła w trakcie US Open. Kapitalne zagranie Polki Polka skupia się nie tylko na wygrywaniu kolejnych meczów, ale także na pracy nad swoją techniką, co pokazała już w meczu z Peterson, popisując się skrótem. W starciu z Saville również pokazała kilka efektownych zagrań, a jedno z nich zachwyciło organizatorów US Open, którzy udostępnili powtórkę na swoim profilu twitterowym. Mowa o sytuacji z drugiego seta, kiedy przy prowadzeniu 4:3 obrończyni tytułu serwowała na przewagę w gemie. I tę przewagę (30:15) uzyskała, bo posłała asa serwisowego. Zagranie 22-latki było na tyle precyzyjne, że Saville pozostało nic innego, jak tylko bezradnie przyglądać się, gdzie leci piłeczka. Kunszt serwisu docenili nie tylko organizatorzy turnieju, ale też internauci. "To było niesamowite" - napisał jeden z nich w komentarzu. "Niemożliwe do odegrania" - dodał ktoś inny.