Iga Świątek udanie rozpoczęła ostatni tegoroczny turniej wielkoszlemowy. W pierwszej rundzie US Open pokonała Rebeccę Peterson aż 6:0, 6:1. Spotkanie potrwało zaledwie 59 minut. Dominacja Polki nie podlegała żadnej dyskusji. Trudno więc dziwić, że była ona zadowolona na pomeczowej konferencji prasowej. "Chciałam zagrać solidnie i rozpocząć turniej prezentując to, co ćwiczyłam. Cieszę się, że mogę grać tak dobrze i pomimo całej presji i oczekiwań nadal dobrze się bawić na korcie. To była fajna pierwsza runda, a przecież bywają one trudne. Nie ma czasu na dostosowanie się do kortu" - mówiła. Żenująca scena na US Open, internauci poruszeni. "Mam dość przywracania karier niepełnosprawnym" Iga Świątek o wypadku narciarskim: "Mogłam zginąć" W pewnym momencie raszynianka została zapytana o swoje dwie inspiracje ze świata sportów zimowych - Lindsey Vonn i Mikaelą Shiffrin. Zwłaszcza ta druga mocno kibicuje liderce rankingu WTA, często publikując w jej kierunku motywujące czy pochwalne wpisy na Twitterze. Konferencja skręciła w niespodziewaną stronę - tenisistka przyznała, że w dalekiej przeszłości na skutek wypadku narciarskiego mogła nawet zginąć. 22-latka dodała, że jej zdaniem tenis i narciarstwo alpejskie mają ze sobą wiele wspólnego. - Te dyscypliny są ze sobą powiązane. Kobiety mają identyczne zawody jak mężczyźni. Kiedy słyszę wywiady z Mikaelą, czuję że jestem taka sama. Miło jest mieć kogoś, na kim możesz się wzorować i kto ma takie same doświadczenia - zakończyła. Kompletnie nie oszczędza Igi Świątek. Bezlitosne słowa przy okazji US Open. "Można ją pokonać" Obrończyni tytułu US Open w drugiej rundzie zagra z siedem lat starszą Darią Saville, która reprezentuje Australię, a do 2014 roku grała dla Rosji. Urodziła się w Moskwie.