W porównaniu z ubiegłoroczną edycją trochę się w życiu Igi Świątek zmnieniło. Na Arthure Ashe Stadium Świątek wyszła w bardzo gustownym i ciekawie dobranym kolorystycznie stroju nowego od wiosny sponsora (On) i z naszywką nowego od kilku dni partnera (Inofsys). Ale nie zmieniła się gra polskiej tenisistki. Z rywalkami z drugiej czy trzeciej ligi WTA potrafi być jak zawsze bezwzględna. Znany polski trener ocenia szanse Igi Świątek w US Open. Jest optymistą Pierwszy set trwał tylko 25 minut Tak też potraktowała Rebeccę Peterson. Już w pierwszym zagraniu pokazała kto rządzi na największej tenisowej arenie świata. Zaserwowała asa. W pierwszych trzech gemach w ten sposób zdobyła trzy punkty. Polka była bardzo pewna w tym co robi. Nie tylko przy serwisie. Pierwszy set trwał tylko 25 minut. Bilans był naprawdę okrutny dla rywalki. Zdobyła tylko osiem punktów, przy 25 punktach liderki rankingu. Tylko jeden - czwarty gem - rozegrany został na przewagi. To była dobra gra Świątek, ale - nie ma też co ukrywać - bardzo słaba 28-letniej Szwedki, którą stać było tylko na jedno uderzenie kończące "winnera". Do znakomitej postawy raszynianka zdążyła przyzwyczaić kibiców, podobnie jak do wyników 6:0. Pytanie brzmiało, czy zdoła utrzymać tę formę? Drobne kłopoty na początku drugiego seta Problemy pojawiły się w drugim secie i tylko na samym początku. Nie na tyle poważne, by go mogła przegrać, ale traciła ważne punkty. W pierwszym trzykrotnie - pierwszy raz w meczu - broniła się przed utratą serwisu. Skutecznie. W drugim nie dała już rady kontynuować swojej znakomitej passy - siedmiu kolejnych wygranych gemów. Peterson wyrównała na 1:1. Szwedka zagrała w tym momencie tak jakby chciała zachować honor, ugrać chociażby tego jednego gema. I nie dała się upokorzyć. Ale to było wszystko na co było stać Peterson, która w 2022 roku w Adelajdzie pokonała Arynę Sabalenkę. Nie była w stanie wydobyć z siebie nic więcej. Próbowała. Zmieniała styl gry, ambitnie walczyła, nie posiada jednak umiejętności na miarę wyrównanej rywalizacji z najlepszą tenisistką na świecie. Przegrała ten mecz zdecydowanie, z jednym zdobytym gemem na początku drugiego seta. Iga Świątek z czterema gwiazdkami. Logiczna faworytka Daria Saville kolejną rywalką Polki Pierwsza runda już za Świątek. Wykonała plan na poniedziałek. Wygrała szybko, bez stresu i zbędnego wysiłku. To ważne, bo jej celem jest obrona tytułu i wygranie siedmiu meczów, a ma za sobą wyczerpujący sezon. To było 54. zwycięstwo Polki w tym roku. Kolejną rywalką Światek (w środę) będzie Australijka Daria Saville, dziś 322. w rankingu WTA. W przeszłości zajmowała 20. pozycję, dwukrotnie grała w czwartej rundzie Australian Open. Jest nieco lepszą zawodniczką niż Peterson, ale w takiej formie Polka nie powinna mieć więc większych kłopotów z kolejnym zwycięstwem. Olgierd Kwiatkowski I runda turnieju singla pań US Open Iga Świątek (Polska, 1) - Rebecca Peterson (Szwecja) 6:0, 6:1