Hubert Hurkacz miał prawo w tym roku do Nowego Jorku na US Open przyjeżdżać z naprawdę dużymi oczekiwaniami. Polak miał bowiem za sobą bardzo udane tygodnie, być może nawet najlepsze w całym sezonie. Najpierw w Kanadzie, a potem już w USA Polak pokazał się z absolutnie znakomitej strony. W obu tych turniejach rywale nie potrafili znaleźć recepty na zwycięstwo z nim. Makabryczne sceny na US Open. Przerażająca kontuzja gwiazdora. Ten krzyk słyszeli wszyscy Tym przeciwnikiem był prawdopodobnie najlepszy tenisista na świecie, a więc Carlos Alcaraz. Wciąż obecny lider światowego rankingu do obu zwycięstw potrzebował jednak trzech setów, a gra Hurkacza w starciach z nich nie tylko była skuteczna, pod względem wyników, ale także mogła się podobać postronnym kibicom. Polaka zwyczajnie oglądało się z przyjemnością. Hurkacz o swoich problemach ze zdrowiem Niestety ten czar gdzieś prysł, gdy nadszedł czas zmagań w ostatnim wielkim szlemie w tym roku. Eksperci w różnego rodzaju rankingach typowali Hurkacza, jako kogoś, kto może konkretnie namieszać. Jedyne, co Polakowi z tego zostało to wiara ekspertów w niego, bo sam niestety w Nowym Jorku pokazał najgorszą wersję swojego tenisa i Hubert ma tego pełną świadomość. Pierwszy mecz przeciwko Szwajcarowi Hueslerowi pozostawił wiele wątpliwości, ale w pięciu setach udało się wygrać. W drugiej rundzie niestety lepszy od Polaka okazał się być 123. tenisista świata Jack Draper. Brytyjczyk pierwsze dwa sety przeszedł właściwie suchą stopą, w trzecim musiał się trochę napocić, ale ostatecznie udało się wygrać. Widać było jednak, że Hubert w tym dniu nie jest w pełni gotowy do uprawiania sportu na tym poziomie i doskwierają mu jakieś problemy zdrowotne. W pewnym momencie meczu Polak wziął nawet przerwę medyczną. Na kort zaproszono fizjoterapeutę, który z kolei przyprowadził lekarza. Medyk porozmawiał z Hurkaczem i nie wydarzyło się nic więcej. Po wymianie słów Polak wrócił, jak gdyby nigdy nic na kort i dograł mecz, choć było widać, że właściwie słania się tego dnia na nogach.