Młoda Amerykanka, nazywana przez część ekspertów następczynią sióstr Williams, na pierwsze poważne sukcesy musiała poczekać do 2023 roku. Szósta rakieta świata potwierdziła, że dobrze czuje się na kortach twardych, wygrywając turnieje rangi WTA 500 i 1000 w Waszyngtonie oraz Cincinnati. W półfinale drugiego z turniejów pokonała Igę Świątek, przełamując tym samym niekorzystną passę w meczach z Polką. Jednak już w pierwszej rundzie miała kłopoty w meczu z Siegemund. Doświadczona Niemka powalczyła na korcie i choć była skazywana na pożarcie, to sprawiła Gauff spore kłopoty i uległa dopiero po trzech setach. Klęska rywalki Świątek, dramatyczne wyznanie po spotkaniu Zgrzyt na korcie, ostra reakcja publiczności Amerykańska publiczność nie była zachwycona zachowaniem Niemki. Ich zdaniem tenisistka starała się wybijać z rytmu Gauff, szczególnie przy jej serwisie. I zdaniem Amerykanki, a także sprzyjających jej fanów, zachowywała się nie fair. Wielka rywalka Świątek w pewnym momencie nie wytrzymała i postanowiła interweniować u sędzi tego spotkania. "Nigdy nie jest gotowa, kiedy serwuję. Przekroczyła limit czasu już cztery razy. Dostała już jedno upomnienie. Jak to może być sprawiedliwe?" - irytowała się Gauff. Z kolei, kiedy Siegemund rozmawiała z sędzią, spotkała się z ostrą reakcją publiczności, która buczała na Niemkę i dała jej do zrozumienia, że nie podoba jej się zachowanie tenisistki. Rywalka zaskoczyła pogromczynię Świątek. Co za zwrot akcji Dramatyczne sceny na US Open. Tenisistka zaniosła się płaczem Sytuacja miała swój ciąg dalszy podczas pomeczowej konferencji prasowej, na której Siegemund odniosła się do tego, jak została potraktowana przez publiczność. Doświadczona Niemka nie mogła opanować emocji i w końcu zaniosła się płaczem. Jak przyznała, to pierwszy raz w jej długiej karierze. Potem, starając się opanować emocje, choć wyraźnie miała z tym kłopot, Siegemund tłumaczyła, że czuła się, jakby była zerem. Nie dostała nic od publiczności, choć starała się dać z siebie wszystko i jak podkreśliła, jest zadowolona ze swojego występu. "Potraktowali mnie źle, jak oszustkę, jak kogoś, kto chce podstępnie wygrać akcję. Jak kogoś złego. Są ludzie, którzy rzucają rakietami, krzyczą, wykonują brzydkie gesty wobec publiczności. A ja, choć było sporo napięć w tym spotkaniu, ani przez moment nie zrobiłam czegoś takiego. Byłam po prostu wolna. I kiedy złamałam przepisy, zostałam za to ukarana" - tłumaczyła Niemka. Legenda rozbita przez kwalifikantkę. Jubileusz zepsuty