Wielu kibiców tenisa i dziennikarzy po odpadnięciach Caspra Ruuda, Holgera Rune czy Stefanosa Tsitsipasa uważało, że Novak Djoković ma autostradę do finału US Open, co wydawało się uzasadnioną tezą. Z drugiej strony w potencjalnym półfinale może zmierzyć się z rozpędzonym Francesem Tiafoe, a w ćwierćfinale z Taylorem Fritzem. Obaj są Amerykanami, więc mogą liczyć na wsparcie nowojorskiej publiczności. Problemy Serba zaczęły się jednak już w trzeciej rundzie. W nocy z piątku na sobotę rozgrywał mecz ze swoim rodakiem Laslo Djere i ku zaskoczeniu obserwatorów przegrał oba pierwsze sety (4:6, 4:6). Przy takim wyniku był w stanie wygrać 6 z 32 spotkań w karierze - na Flushing Meadows ostatni raz w półfinale w 2011 r. przeciwko Rogerowi Federerowi. Niesamowite odrobienie strat wydarzyło się jednak po raz siódmy. Poważne ostrzeżenie dla Igi Świątek. Jasny sygnał, faworytka pokazała moc US Open. Odrodzenie Novaka Djokovicia w meczu trzeciej rundy Podrażniony przegrywaniem 0:2 "Djoko" jest bardzo trudnym przeciwnikiem, o czym przekonał się choćby Jannik Sinner na zeszłorocznym Wimbledonie. Tym razem na listę "ofiar" trafił Djere. 23-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych koncertowo rozegrał kolejne dwie partie, wygrywając je 6:1, 6:1. W decydującym secie szybko wyszedł na prowadzenie 2:0. Od wtedy skupił się na kontrolowaniu wydarzeń na korcie, przez co w kolejnych pięciu gemach zawodnik returnujący nie zdobył choćby punktu. Przy stanie 5:3 Djere miał jeszcze ostatnią szansę - break pointa na przełamanie powrotne, ale nie wykorzystał go, a pięć wymian później, po drugim meczbolu starcie się zakończyło. Caroline Wozniacki gra dalej. Niesamowity wyczyn Dunki John McEnroe przed meczem w studiu Eurosportu śmiał się, że istnieje niepisane prawo, które zabrania innym Serbom wygrywania na Wielkim Szlemie z Djokoviciem. Piątkowe wydarzenia z Arthur Ashe Stadium niejako potwierdziły zasadność istnienia tego żartu. W czwartej rundzie wicelider rankingu ATP zagra z Chorwatem Borną Gojo.