Półfinałowe spotkanie US Open pomiędzy Aryną Sabalenką a Madison Keys przypominał filmy Alfreda Hitchcocka. Najpierw było trzęsienie ziemi, a potem emocje tylko rosły. Było to z całą pewnością jedno z najbardziej dramatycznych spotkań w tegorocznej edycji turnieju, ale po prawdziwym powrocie z zaświatów zakończyło się triumfem Białorusinki, która w finale spotka się z inną z reprezentantek gospodarzy Cori Gauff. Sabalenka wypaliła po awansie. "To wszystko ich wina" Atak furii na korcie. Sabalence puściły nerwy Spotkanie zaczęło się dla Sabalenki katastrofalnie. Przegrała pierwszego seta 0:6, kompletnie gubiąc się na korcie. Kiedy również druga partia nie szła po jej myśli, białoruska tenisistka wpadła w furię. Kierując się do swojego sztabu zaczęła rzucać rakietą i przeklinać po rosyjsku. Według profilu "Ukrainian Tennis", traktującego głównie o wynikach tenisistów z tego kraju, Sabalenka krzyczała "Kij strzela raz do roku, więc dlaczego w półfinale", okraszając to dosadnym przekleństwem. Z całą pewnością trudno pochwalać na korcie takie zachowanie, szczególnie tenisistki, która niebawem zostanie nową "jedynką" rankingu WTA. Nawet biorąc pod uwagę, jak duże emocje towarzyszyły jej w tym meczu. Dramatyczne sceny na US Open. Tenisistka ruszyła na pomoc Białorusinka wyciągnie wnioski? Zapowiada poprawę W finale Białorusinka spotka się z inną z reprezentantek gospodarzy Coco Gauff, która w dwóch setach pokonała Karolinę Muchovą. Na konferencji prasowej Sabalenka przekonywała, że już wie, jak radzić sobie z emocjami, a doświadczenie wyniesione z finału Australian Open ma jej w tym pomóc. "Ona porusza się naprawdę dobrze. Jest głodna, nie ma nic do stracenia. Wie, że publiczność będzie ją wspierać. Myślę, że właśnie to czyni ją naprawdę trudnym przeciwnikiem. Serwuję naprawdę dobrze. Finał Australian Open pomoże mi uporać się z tymi wszystkimi emocjami, przez które przeszłam. W tym finale będę inna. Wiem, jakich emocji się spodziewać i jak sobie z nimi poradzić" - zadeklarowała tenisistka. Już w sobotę przekonamy się, na ile deklaracje Białorusinki będą zgodne z rzeczywistością. Kuriozalne sceny na US Open. Tenisistki "zakładniczkami" aktywistów