Po wczorajszej porażce w singlu kobiet notowanej na 136. miejscu Chloe Paquet (pokonana w dwóch setach przez Czeszkę Marketę Vondrousovą), francuska publiczność całą nadzieję mogła pokładać już tylko w jednej kobiecie - właśnie Warwarze Graczowej. Życiowy sukces nowej Francuzki. "Życie jest łatwiejsze, gdy jesteś akceptowany" 23-letnia tenisistka (88. WTA) jeszcze w zeszłym roku występowała jako reprezentantka kraju swojego urodzenia, czyli Rosji. W końcu jednak postanowiła zmienić obywatelstwo, choć zapewniała, że na jej decyzję nie wpłynęła sytuacja polityczna, związana z prowadzoną przez Federację Rosyjską wojną w Ukrainie, a wraz z nią pewnymi sankcjami nakładanymi na sportowców z tych krajów. Graczowa brzmiała przekonująco, bowiem to nie było tak, że chwilę wcześniej przeniosła swoje życie do Francji. Utalentowana zawodniczka już osiem lat temu przybyła do Cannes, a więc miała sporo czasu, aby zasymilować się z francuską społecznością i zdążyć zapracować na sympatię. A w kolejnym kroku została naturalizowaną Francuzką. Dowód na pełną akceptację we Francji wybuchł, niczym wulkan, po meczu z Rumunką Begu. Nim doszło do erupcji, mieliśmy mnóstwo znaków, że Graczowa ma za sobą niemal całą publiczność na drugim najważniejszym kortem kompleksu, czyli Suzanne-Lenglen. Niemal każdy punkt, a już zwłaszcza te, zdobywane w efektownym stylu, były donośnie fetowane przez tysiące fanów "Trójkolorowych". Namiastka wybuchu nastąpiła na finiszu pierwszego seta, a prawdziwa eksplozja emocji uwolniła się w momencie, gdy do niedawna 39. rakieta świata zdobyła ostatni punkt na wagę zwycięstwa i awansu. Dziennikarze francuskiego "Le Figaro" pisząc o "świetlistej Graczowej" sami zaakcentowali, jak pięknie rezonował, wywołując dreszcze, odśpiewany hymn narodowy "na dworze Suzanne-Lenglen". - Po meczu nie mogłam w to uwierzyć. Jestem bardzo zadowolona z tego turnieju, tej atmosfery, to zaszczyt być tutaj z wami, dziękuję. Chcę zapamiętać tę chwilę do końca życia. Życie jest łatwiejsze, gdy jesteś akceptowany - powiedziała wzruszona i przeszczęśliwa Graczowa w rozmowie z France TV. To jej pierwszy w karierze awans do najlepszej szesnastki wielkoszlemowego French Open. Co więcej, w tym turnieju 23-latka, która nie jest w tej samej połówce drabinki co Iga Świątek, nie straciła jeszcze ani jednego seta. Artur Gac, Paryż