Wtorkowa sesja poranna na Rolandzie Garrosie rozpoczęła się od absolutnego hitu. W ćwierćfinale naprzeciwko siebie stanęły kolejno 3. i 9. rakieta świata - Coco Gauff i Ons Jabeur. Amerykanka przegrała tylko jeden z poprzednich 10 meczów i w oczach ekspertów uchodziła za jedną z głównych, obok Igi Świątek faworytek do triumfu na paryskich kortach. Wynik meczu Gauff z Jabeur miał wielkie znaczenie dla sztabu Świątek. W przypadku zwycięstwa nad Marketą Vondrousovą Polka trafiłaby na triumfatorkę hitowego starcia. Za wyraźną faworytkę uchodziła przed jego rozpoczęciem Amerykanka, jednak już kilka pierwszych piłek pokazało, że nie będzie to dla niej łatwa przeprawa. "Polska krew" wyrzuca jedną z największych sensacji z turnieju. Jasmine Paolini: Jestem z tego naprawdę dumna Kosmiczne zagranie Ons Jabeur. Kibice nie mogli w to uwierzyć. Coco Gauff też Jabeur udane weszła w mecz i już w pierwszym gemie miała szansę na przełamanie rywalki. Nie udało jej się jednak wykorzystać break pointa. Dokonała tego jednak w siódmym gemie, dzięki czemu zyskała przewagę nad dużo młodszą przeciwniczką. Gauff wyglądała na lekko poddenerwowaną i sfrustrowaną kolejnymi nieudanymi próbami. Tunezyjka natomiast ryzykowała i w większości przypadków zbierało to swoje plony. 29-latka triumfowała 6:4, a kwintesencją jej świetnej dyspozycji w pierwszym secie było zagranie z szóstego gema przy stanie 30-30. Mimo trudnej sytuacji Jabeur popisała się fenomenalnym bekhendem z wyskoku, którym trafiła niemal idealnie w sam narożnik kortu. Gauff mogła jedynie bezradnie patrzeć, jak rywalka wygrywa kolejną piłkę. Po tym zagraniu zgromadzona licznie publiczność z Tunezji poderwała się z miejsc i oklaskiwała długo swoją rodaczkę. Takie wieści przed meczem Świątek. Wyjątkowy moment, pierwszy raz od dekady Wielka przemiana Coco Gauff. Amerykanka utorowała sobie drogę do półfinału Na drugą partię wyszła już dużo inna Coco Gauff. Trzecia rakieta świata wyeliminowała niepotrzebne błędy własne. Pierwsze oznaki zmęczenia można było już natomiast dostrzec u Ons Jabeur, która unikała wchodzenia w wymiany, które angażowałyby ją w krótkie zrywy i większą aktywność na korcie. W efekcie to faworytka bardzo szybko rozstrzygnęła go na swoją korzyść 6:2 i doprowadziła do wyrównania w setach. Amerykanka wyraźnie przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Z mowy ciała Jabeur można było wyczytać, że powoli traci ona już wiarę w zwycięstwo. Przegrane przez nią podanie w czwartym gemie dało przewagę 3:1 dla Gauff, której nie wypuściła już z rąk. 20-latka wygrała 4:6, 6:2, 6:3 i tym samym zameldowała się w półfinale Rolanda Garrosa. Klątwa paryskich kortów dla Ons Jabuer tym samym trwa. Tunezyjka niegdyś triumfatorka w Madrycie i finalistka w Rzymie, nigdy nie przebrnęła tu przez ćwierćfinał.