French Open wkracza w decydującą fazie, w której zameldowała się Iga Świątek. Raszynianka była o krok od odpadnięcia już w drugiej rundzie w meczu z Naomi Osaką, jednak pokazała nieprawdopodobny hart ducha i wolę walki do samego końca. Dzięki temu była w stanie odwrócić losy rywalizacji i wygrać z Japonką. Zwycięstwa z Marią Bouzkovą i Anastazją Potapową przyszły jej już gładko. Do ćwierćfinału awansowały także niemal wszystkie najgroźniejsze rywalki na czele z Aryną Sabalenką, Jeleną Rybakiną i Coco Gauff. Kazaszka i Białorusinka dołączyły do grona ośmiu najlepszych tenisistek tegorocznego French Open w poniedziałek. Rybakina pokonała 6:4, 6:3 Elinę Switolinę, a Sabalenka bez większych problemów poradziła sobie z Emmą Navarro. Nokaut Igi Świątek, a tu Sabalenka pod ścianą. To może być koniec Jedyną niewiadomą pozostaje przeciwniczka Sabalenki w ćwierćfinale. W okolicach godziny 15:20 ma się rozpocząć spotkanie Warwary Graczowej z Mirrą Andriejewą o ostatnie wolne miejsce w najlepszej ósemce. Na korcie Sabalenka walczy o ćwierćfinał, a na trybunach pustki. Organizatorzy French Open mają problem Podczas poniedziałkowego spotkania 1/8 finału pomiędzy wiceliderką rankingu WTA i Amerykanką byliśmy świadkami przykrych scen. Choć Roland Garros wkracza w decydującą fazę, na trybunach kortu centralnego wciąż pojawia się stosunkowo niewielu kibiców, a mnóstwo miejsc pozostaje pustych. Ależ scena na Rolandzie Garrosie, Rosjanie mówią o zdradzie. "Zapomniałaś, kto cię wychował?" Zarówno w meczu Sabalenki, jak i Rybakiny trybuny "świeciły pustkami", co stanowi poważny problem do rozwiązania dla organizatorów. Wcześniej słabą frekwencję można było tłumaczyć kiepską pogodą, godziną rozgrywania, czy wczesną fazą turnieju. Na etapie walki o ćwierćfinały argumentów i wymówek pozostaje coraz mniej. Zdecydowanie większe zainteresowanie wygenerował mecz drugiej rundy pomiędzy Igą Świątek a Naomi Osaką. Mówimy tu jednak o starciu byłej liderki rankingu WTA z aktualną, która jakby tego było mało walczy o trzeci z rzędu triumf w Paryżu. Ich spotkanie rozgrywane było jednak dużo później. Mimo to nie było nawet blisko kompletu publiczności. W wieczornych sesjach grają wyłącznie mężczyźni, co związane jest przede wszystkim z faktem, że rywalizują oni do trzech wygranych setów, a pojedynki potrafią trwać po kilka godzin. I generują większe zainteresowanie. U pań niektóre kończą się po niewiele ponad godzinie. Świątek dla przykładu potrzebowała tylko 40 minut do pokonania Potapowej. Przykład Polki jest jednak ewenementem.