- To był ciężki mecz i oczywiście nie był to wynik, jakiego oczekiwałam, ale ogólnie myślę, że rozegrałam tutaj kilka świetnych meczów, a teraz nie mogę się już doczekać sezonu na trawie - tymi słowami Rybakina rozpoczęła spotkanie po porażce z Jasmine Paolini, a później już bardziej szczegółowo odniosła się do tego, co się stało. Jelena Rybakina: W tym meczu nie miałam nóg, do tego dużo niewymuszonych błędów Iga Świątek gra w otwarte karty. "Przykro mi to mówić, ale...". Organizatorzy French Open zawiedli? Mówiąc krótko - to nie był jej "dzień w biurze", bo na korcie nie widzieliśmy Kazaszki w najlepszej dyspozycji. Przede wszystkim nie radziła sobie z forhendami, które Jasmine Paolini bardzo dobrze posyłała z głębi kortu. Rybakina zapytana, czy był jakiś powód tego, że w ćwierćfinale tak wyglądała, przeszła do konkretów. - To na pewno nie jest mój najwspanialszy dzień. Jasmine grała naprawdę dobrze, zaczęła znacznie lepiej i dobrze się poruszała. Ja zaczęłam trochę wolno, a ona była agresywna od pierwszej piłki. Potem po prostu próbowałam znaleźć swoją grę, czyli zawsze cofałam się i próbowałam walczyć, ale ostatecznie tak, jak mówisz, to nie jest najwspanialszy dzień w biurze. Byłam blisko, ale to ona wygrała - zaakcentowała Rybakina, po raz drugi w krótkim czasie wracając do tego, że teraz musi skupić się na sezonie trawiastym. Czwarta tenisistka świata wróciła także do tego, o czym mówiła już poprzednio, że jeśli chodzi o grę na mączce, to woli cięższe warunki. Czyli takie, gdy jest niższa temperatura, piłki stają się "ciężkie" i gra robi się wolniejsza. A w środę nad kortami Rolanda Garrosa, w tym również nad centralnym obiektem Philippe'a Chatriera, całkiem mocno świeciło słońcem, a przede wszystkim temperatura była dużo wyższa niż w pierwszym tygodniu. Zapytana, czy takie warunki bardziej premiują przeciwniczki, odpowiedziała twierdząco. Im cieplej, tym gorzej. Na mączce to przekleństwo dla Kazaszki O tym także trochę poopowiadała, choć najpierw nie bardzo chciała się nad tym wątkiem rozwodzić. - Jeśli nie będę gotowa na sto procent to istnieje ryzyko, że nabawię się jeszcze większych kontuzji czy czegoś podobnego. Przez ostatnich kilka tygodni zmagałam się trochę z problemami zdrowotnymi. To były kwestie związane z alergiami i spaniem, więc jest trochę inaczej niż może w zeszłym roku, kiedy miałam problemy z plecami - powiedziała ćwierćfinalistka French Open. Na koniec Rybakina wysłała pewną wiadomość do Igi Świątek i pozostałych półfinalistek tego wielkoszlemowego turnieju. Pomimo odpadnięcia, gwiazda tenisa planuje mieć lepsze od siebie przeciwniczki w tym szlemie do końca na oku. - Na pewno chcę trochę odpocząć, odpocząć od tenisa. Ale myślę, że niektóre mecze na pewno obejrzę, choć prawdopodobnie nie w całości - skwitowała Kazaszka. I trudno się dziwić, że w gruncie rzeczy nie pomstowała na swój wynik ("ogólnie myślę, że ten French Open był dla mnie pozytywny"), wszak na kortach Rolanda Garrosa nigdy w karierze nie spisała się lepiej. Dotąd na identycznym etapie, w ćwierćfinale, pożegnała się w Paryżem w 2021 roku. Artur Gac, Paryż