Do rywalizacji singlistek w tegorocznym Roland Garros przystąpiły trzy Polki: Magda Linette, która już w pierwszej rundzie odpadła po porażce z Ludmiłą Samsonową, Magdalena Fręch, która również nie awansowała do drugiej rundy przegrywając z Darią Kasatkiną oraz Iga Świątek. Pierwsza rakieta świata jest już w ćwierćfinale i pewnie zmierza po kolejny w karierze wielkoszlemowy tytuł. Zawodniczka z Raszyna swój mecz czwartej rundy rozegrała w niedzielę, a w boju o półfinał zmierzy się z Marketą Vondrousovą we wtorek. Nie oznacza to jednak, że w poniedziałek na kortach w Paryżu zabrakło "polskiego" akcentu. O przepustkę do ćwierćfinału walczyła bowiem Jasmine Paolini, która ma polskie korzenie. Reprezentantka Włoch, notowana obecnie na 15. miejscu w rankingu WTA w czwartej rundzie zagrała z Eliną Awanesian. Triumfatorka tegorocznego turnieju w Dubaju była faworytką spotkania, ale to Rosjanka (70. pozycja w zestawieniu WTA), lepiej weszła w mecz. Burza po meczu Igi Świątek. Padły porażające słowa. Szokujące wyznanie Jasmine Paolini miała problemy w starciu z Eliną Awanesian Awanesian w pierwszym gemie przełamała rywalkę, później podwyższyła prowadzenie, a przy kolejnej okazji wykorzystała drugiego break pointa. Gdy utrzymała serwis prowadziła już 4:0, co przy słabszej grze wyraźnie pogubionej Paolini zwiastowało błyskawiczny triumf w secie. Włoszka dalej nie unikała problemów na korcie, ale przy trzecim podaniu wyszła z opresji, obroniła break pointa i wygrała pierwszego gema w meczu. Gdy odpowiedziała rywalce przełamaniem powrotnym (2:4), wydawało się, że jest w stanie nawiązać rywalizację w secie. Tak się jednak nie stało. Paolini w ósmym gemie popełniła podwójny błąd serwisowy, zawodziła zarówno w pierwszym, jak i drugim serwisie, co było wodą na młyn dobrze dysponowanej Rosjanki. Awanesian ponownie przełamała rywalkę, a przy własnym podaniu wypracowała piłki setowe. Wtedy zaczęła jednak popełniać proste błędy i nie obroniła podania. Tej sztuki dokonała jednak przy kolejnej okazji i przypieczętowała zwycięstwo w secie 6:4. Włoszka drugą partię rozpoczęła od obrony podania, a w drugim gemie poważnie postraszyła Rosjankę, bo zmusiła ją do bronienia break pointów. Ciągle brakowało jej jednak wykończenia i marnowała kolejne okazje do przełamania rywalki, ale ostatecznie dopięła swego za siódmym razem i prowadziła 2:0. Paolini rozkręcała się z akcji na akcję i grała coraz luźniej, pewnie kończąc kolejne wymiany. Szybko ponownie przełamała rywalkę i doprowadziła do sytuacji odwrotnej, niż na początku meczu - tym razem to ona prowadziła 4:0 i pewnie zmierzała po triumf. Ostatecznie wygrała seta nie tracąc nawet gema. Już w pierwszych gemach trzeciego seta niewiele wskazywało na to, by to Rosjanka wyszła zwycięsko z tego starcia. Paolini utrzymywała bowiem wysoki poziom, szybko przełamała rywalkę i chociaż ta odpowiedziała przełamaniem powrotnym, to faworytka i tak szybko wypracowała prowadzenie 4:1. Awanesian nie przypominała już zawodniczki z pierwszych gemów pierwszego seta, często oddawała inicjatywę Włoszce, a gdy w szóstym gemie popełniła podwójny błąd serwisowy, widmo porażki zaczęło coraz poważniej zaglądać jej w oczy. Pogubiona Rosjanka nie była już w stanie powstrzymać Paolini, która przy własnym podaniu przypieczętowała zwycięstwo w secie 6:1, a w całym meczu 2:1 (4:6, 6:0, 6:1) i awansowała do ćwierćfinału Roland Garros, w którym zagra z Jeleną Rybakiną. Iga Świątek upokorzyła Rosjankę. A ta nagle zabrała głos. "Wstyd"