Bardzo dużo działo się w czwartek w stolicy Francji. Z perspektywy polskiego kibica najważniejsze były oczywiście wygrane Igi Świątek a także deblowego duetu Jan Zieliński/Hugo Nys, patrząc jednak szerzej, to całe tenisowe środowisko słusznie zachwycało się ponad pięciogodzinną wojną na korcie między Jannikiem Sinnerem a Danielem Altmaierem, z której zwycięsko wyszedł Niemiec. Ciekawie było też jednak na sam koniec dnia. Słynny Ukrainiec grzmi ws. Sabalenki. Uderza w Putina i Łukaszenkę. "Sprawa zamknięta" Taylor Fritz postanowił "uciszyć" francuską publikę Wtedy do gry stanął ostatni z reprezentantów gospodarzy, Artur Rinderknech. Tego dnia swój mecz miał zagrać jeszcze Gael Monfils, także bohater dramatycznej pięciosetówki, ale ostatecznie z meczu z Holgerem Rune wyeliminowała go kontuzja nadgarstka. Przed Rinderknechem, bo na jego drodze stanęła turniejowa "ósemka", Taylor Fritz. Od początku spotkania Francuz mógł jednak liczyć na "swoją" publikę, która zamierzała jak tylko to możliwe utrudniać życie Fritzowi. W pierwszym secie ta taktyka okazała się jak najbardziej skuteczna, bo Rinderknech wygrał 6:2. W kolejnych partiach w decydujących momentach lepiej zachowywał się jednak Fritz. Nie bez problemów, ale Amerykanin wygrał trzy kolejne sety, chociaż musiał sobie radzić nie tylko z rywalem, ale również z niespełna 10 tysiącami fanów na trybunach, starających się wybić go z równowagi. To im się nie udało, ale Fritz wyraźnie to odczuł, czego dowodem była jego reakcja po zwycięskiej piłce. Amerykanin momentalnie wykonał gest uciszania publiki, dając wymowny sygnał, co sądzi o jej zachowaniu. Iga Świątek szczera do bólu. Jednoznaczny apel Polki. "Muszą się dostosować" Ta odpłaciła się mu momentalnie, kiedy do pomeczowego wywiadu zaprosiła go Marion Bartoli. Publika nie pozwoliła Amerykaninowi dojść do słowa, zagłuszając jego próby wypowiedzi bardzo głośnym buczeniem. Kiedy w końcu dorwał się do głosu, postanowił wbić jej kolejną szpilkę. Hurkacz powalczy o starcie z Djokoviciem. Wiemy, kiedy zagra Tuż po tej odpowiedzi zszedł z kortu, po drodze rozdając jeszcze kilka autografów. Komentujący ten mecz na antenie Eurosportu Lech Sidor i Karol Stopa nie mieli wątpliwości: publika tego Fritzowi już nie zapomni. Niektórzy zarzucili mu także, że specjalnie opuścił kort, zostawiając nieco na lodzie przeprowadzającą wywiady Bartoli, ale szybko wyjaśnił to sam zainteresowany. "Zanim zaczęliśmy, powiedziała, że zada tylko jedno pytanie. Do tego zostałem po meczu i wychodząc dałem autografy wszystkim chętnym dzieciakom" - napisał. Odpadnięcie Rinderknecha oznacza, że żaden z reprezentantów i reprezentantek gospodarzy nie awansował nawet do trzeciej rundy domowego turnieju. To druga taka sytuacja w historii, poprzednia miała miejsce w 2021 roku. Fritz z kolei już może szykować się do kolejnego pojedynku z publiką, kiedy w meczu o czwartą rundę zagra z Francisco Cerundolo.