28-letnia Tunezyjka jest rozstawiona w tegorocznej imprezie z numerem siódmym. Była więc faworytką tego pojedynku z 36. tenisistką rankingu WTA. Już sam występ Jabeur w czwartej rundzie był wyrównaniem jej najlepszego osiągnięcia w Paryżu. Wcześniej osiągała tę fazę w 2020 i 2021 roku. Tymczasem zawodniczka z Kasr Hallal w każdym innym turnieju wielkoszlemowym była już co najmniej w ćwierćfinale, a w Wimbledonie i US Open zagrała nawet w finałach. To było przed rokiem i w Londynie przegrała z Kazaszką Jeleną Rybakiną, natomiast w Nowym Jorku z Polką Igą Świątek. W poniedziałek potrzebowała niewiele ponad godziny, aby znaleźć się w najlepszej "ósemce" Rolanda Garrosa, wygrywając 6:3, 6:1 i osiągając najlepszy wynik w karierze na tych kortach, tym samym zostając pierwszym reprezentantem Afryki w erze open, który był w ćwierćfinale każdego turnieju wielkoszlemowego. Samo spotkanie było dziwne. W pierwszym secie tenisistki przełamywały się bowiem aż osiem razy na dziewięć gemów. Ponieważ Tunezyjka rzadziej traciła serwis, to ona wyszła z tego zwycięsko. Roland Garros. Ons Jabeur w końcu tego dokonała Druga partia zaczęła się od dwóch przełamań, po jednym z każdej strony, ale potem tylko Jabeur odbierała serwis rywalce (jeszcze dwa razy) i to ona mogła cieszyć się z triumfu. I najlepszego wyniku w Rolandzie Garrosie w karierze, a przecież ten sezon na kortach ziemnych nie był dla Tunezyjki usłany różami. Co prawda zaczęła go od wygranej w turnieju w Charlestonie, ale następnie odpadła w półfinale Stuttgartu z Igą Świątek, poddając spotkanie po trzech gemach (to był ich szósty pojedynek, a czwarty na korzyść Polki), a powodem była kontuzja łydki. Przez nią nie mogła bronić tytułu w Madrycie. Z kolei w Rzymie odpadła już po pierwszym meczu. Rywalką Jabeur w ćwierćfinale będzie Haddad Maia (14.) albo Sorribes Tormo. Czwarta runda gry pojedynczej kobiet: Ons Jabeur (Tunezja, 7.) - Bernarda Pera (USA) 6:3, 6:1