Były sparingpartner, a obecnie szkoleniowiec Sabalenki udzielił wypowiedzi francuskiemu dziennikowi "L’Equipe". Tłumaczy, że jego zawodniczka bardzo źle znosi obecną sytuację. "Jedyne co możemy teraz zrobić, to skupić się na tenisie" - To jest młoda kobieta, ma 25 lat i gra w tenisa. Powtarzam jej, a rozmawiamy dużo, że "jedyne co teraz możemy zrobić to skupić się na tenisie. Spróbować całą resztę zostawić w szatni" - powiedział Dubrow. Białorusin tłumaczy, że sam udział w turnieju jest już wystarczającym stresem dla jego zawodniczki. Ale teraz pojawiła się dodatkowa presja. - To presja polityczna. Czasami jej konferencje prasowe przypominały emisję programów politycznych w telewizji. Myślę, że dziennikarze zapominają o tym, że zadają pytania tenisistce. Wielokrotnie powtarzała, że jest przeciw wszystkim wojnom. Nie może zrobić nic więcej. Nie popiera też tego, że jej kraj uczestniczy w wojnie. Ona nie może tego popierać. To są głupoty, co ludzie o niej mówią - dodał. Sami nam mówią, żeby zawodnik był ostrożny mówiąc o polityce Na pytanie, czy jednak dla osoby publicznej i sportowca, odpowiedzi na takie pytania nie są częścią jego pracy, szkoleniowiec odpowiada, że w tej sprawie nie ma jasnych reguł. - Trzeba znać granice. Czasami na turniejach mówi się zawodnikom (prawdopodobnie chodzi o organizatorów i WTA - przyp. ok), że podczas konferencji prasowych mają być ostrożni w wypowiedziach na ewentualne pytania polityczne. Ale obowiązują różne zasady i dziennikarze mogą robić co im się podoba. Ja rozumiem, że jest wojna, ale trzeba też mówić o innych rzeczach. Dobrze by było gdyby połowa pytań na konferencji dotyczyła tenisa - stwierdził. Broni też swojej zawodniczki, dlaczego nie chciała konferencji prasowej po meczu ze Sloane Stephens. - Ona czuje się stale atakowana. Potrzebuje ochrony. Ta sytuacja rodzi w niej stres i dodatkową presję, a to jest bardzo emocjonalna osoba - powiedział o Sabalence jej trener. Białorusinka kolejny mecz rozegra w czwartek. Jej półfinałową rywalką będzie Czeszka Karolina Muchova.