22-letnia raszynianka awansowała do tej fazy po kreczu Łesi Curenko z Ukrainy, przy stanie 5:1 dla Polki. - Iga na razie gra na tyle, ile potrzebuje. Jak będzie trzeba mocniej przycisnąć, zrobi to - mówił Ostrowski. Zanim Ukrainka zrezygnowała z gry, Świątek zdecydowanie dominowała na korcie. I to nie tylko w ostatnich gemach, gdy rywalka już zmagała się z problemami zdrowotnymi. Także na początku meczu. Od pierwszych gemów Świątek grała agresywnie, płasko, skracała wymiany i szybko zdobywała punkty. - Zagrały tak, jak lubi zarówno Iga, jak i Curenko. Tyle że Polka jest zawodniczką kompletną. Jeśli trzeba byłoby zwolnić grę, to by to zrobiła. Tutaj nie była do tego zmuszona. Na razie Iga nie pokazała jeszcze w Paryżu pełni swoich możliwości. Widać, że koncentruje się na kolejnych meczach. I bardzo dobrze. W sumie szczęściem w nieszczęściu okazał się ten uraz Igi w Rzymie i wycofanie się z turnieju. Widać, że teraz ma dużo siły i jest wypoczęta - twierdzi szkoleniowiec. Roland Garros. Igą Świątek zagra z Cori Gauff Tajna broń rywalki Igi Świątek. Nie może doczekać się tego meczu W ćwierćfinale Polka zagra z Cori "Coco" Gauff z USA, szóstą singlistką świata. Raszynianka w tym pojedynku będzie zdecydowaną faworytką. Zawodniczki dotychczas spotykały się sześciokrotnie i wszystkie mecze wygrała Świątek. Amerykanka nie zdołała wygrać ani jednego seta. Mimo wszystko, były trener Kerber przyznaje, że faworytką będzie Polka i to ona powinna po raz kolejny awansować do półfinału. Po odpadnięciu Wiktorii Azarenki, Barbory Krejčikovej i rezygnacji z gry Jeleny Rybakiny, które znajdowały się w połówce drabinki Świątek, wydawało się, że Polce otworzyła się "autostrada do finału". Tymczasem w ćwierćfinale w jej części drabinki znajduję się same zawodniczki rozstawione (oprócz Gauff, Ons Jabeur - numer 7 i Beatriz Haddad Maia - 14). Natomiast rozstawiona z dwójką Aryna Sabalenka jest pewna, że aż do finału nie trafi na żadną rozstawioną rywalkę. - I to wcale nie musi oznaczać, że Sabalenka w tym finale zagra. Oczywiście wszystko się tak układa, że powinno dojść do kolejnej batalii dwóch najwyżej notowanych tenisistek. Ale powtarzam raz jeszcze, tenisiści to nie roboty. W tym turnieju już mieliśmy wiele niespodzianek - zakończył Ostrowski. Iga Świątek mówi o "plusach i minusach" takiej rywalizacji. Rewanż za finał